"Trójkolorowi" w Oslo spisują się rewelacyjnie. W sumie wywalczyli już dziewięć medali, w tym pięć złotych. Gwiazdą numer jeden czempionatu globu w Norwegii jest Fourcade, który ma na koncie już cztery tytuły. Ten znakomity biathlonista zdobył złoto w sztafecie mieszanej, sprincie, biegu pościgowym i biegu indywidualnym. Czy w niedzielę również okaże się najlepszy? Z całą pewnością jest zdecydowanym faworytem. Już wcześniej zapewnił sobie piątą z rzędu "Kryształową Kulę" za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Szyki Fourcade'owi będą chcieli zapewne pokrzyżować Norwegowie, którzy na mistrzostwa świata u siebie przygotowali znakomitą formę. Gospodarze w klasyfikacji medalowej są za Francuzami z dorobkiem siedmiu krążków (3 złote, 2 srebrne i 2 brązowe). W sobotę Norwegowie cieszyli się z mistrzowskiego tytułu sztafety mężczyzn. Legenda biathlonu Ole Einar Bjoerndalen zdobył swój 20. złoty medal MŚ w karierze i 43. krążek w historii startów w czempionatach globu. "Król Ole" zapowiedział, że po tym sezonie kończy sportową karierę, więc kolejne podium byłoby idealnym ukoronowaniem jego bogatej kariery.