"Lato to klucz do zorganizowania wszystkiego przed sezonem zimowym, w kontekście logistycznym, organizacyjnym, a przede wszystkim sportowym" - wyjaśniła szefowa Polskiego Związku Biathlonu. Biathloniści urlopy skończyli już dawno, w maju ruszyli z przygotowaniami. "Te kwietniowe urlopy są też aktywne. To raczej czas na rehabilitację, regenerację. Teraz są już w trybach przygotowań, ciężkich obciążeń. Pierwsze starty zimowe czekają ich w końcu listopada" - stwierdziła prezes. Profesjonaliści są poza domem 220-230 dni w roku. Jeszcze kilka lat temu było to 280-290 dni. Zgrupowania trwają 14-18 dni, rozdzielają je przerwy trwające ok. tygodnia. "Latem są dwa ważne dla nas punkty - MP w biathlonie letnim w crossie (czyli bieg 'na nogach' plus strzelanie) i na nartorolkach, które są generalnym sprawdzianem po kilku miesiącach przygotowań" - powiedziała szefowa federacji. Tegoroczne MP na nartorolkach odbędą się w dniach 17-19 sierpnia w Dusznikach Zdroju i będą równocześnie kwalifikacją do MŚ, które tydzień później rozegrane zostaną w czeskim Nowym Meście. "Zimowym" akcentem letnich przygotowań są treningi w "tunelach śnieżnych". "Znajdują się w Szwecji, Norwegii, Finlandii. W przeszłości tam jeździliśmy, teraz korzystamy z obiektu w Oberhofie w Niemczech. Biega się po sztucznym śniegu na ok. 1,5-kilometrowej trasie. Jest też 50-metrowa strzelnica" - wyjaśniła Gerasimuk. Niemiecki "tunel" cieszy się sporym wzięciem nie tylko wśród zawodowców, ale jest oblegany przez amatorów całorocznego biegania na nartach. Przy okazji budowla stanowi magazyn sztucznego śniegu do wykorzystaniu przy organizacji zawodów na zewnątrz. Lato jest też okresem wytężonej pracy sztabu technicznego. "Chodzi o wymianę, testowanie, dobór nart oraz luf, pracę przy dopasowywaniu kolb indywidualnie dla zawodników" - stwierdziła prezes. Standardowe kolby zastępowane są robionymi na zamówienie przez jeden z kilku warsztatów na świecie. "Są przymiarki, czasem trzeba kilku miesięcy, by się dostać do takiego fachowca. Kolba zależy od parametrów anatomicznych biathlonisty, ale też staramy się podążać za technologicznymi nowinkami" - oceniła Gerasimuk. Dobrze dobrana - albo po prostu "szczęśliwa" - kolba może służyć kilka lat. Czasem, jeśli ulegnie zniszczeniu, jest wykonywany duplikat. "O pełnym komforcie, pozwalającym na szybkie strzelanie, decydują milimetry. Pracujemy nad takimi detalami, efekty widać potem na strzelnicy" - podkreśliła. Lufy są przestrzeliwane w chłodniach, przy minus 20 stopniach. Chodzi o sprawdzenie, jak "trzymają skupienie" w warunkach startowych. Producenci deklarują właściwe "trzymanie" do ok. stu tysięcy strzałów. "Seniorzy rocznie oddają ok. 12-14 tys. strzałów. Teoretycznie wiec lufa powinna wystarczyć na siedem lat. Praktyka wygląda inaczej i wymiana jest konieczna częściej" - stwierdziła. W trakcie letnich przygotowań zawodnicy poddawani są drobiazgowym badaniom. W Polsce korzystają ze standardowych bieżni crossowych, w tym roku seniorki przeszły badania wydolnościowe w austriackim Hochfilzen na bieżni dostoswanej do nartorolek. Związek nie przedłużył wygasającej umowy z Norwegiem Tobiasem Torgersenem. Zastąpiła go Ukrainka Nadia Biłowa, która pracowała z seniorkami w latach 2002-2010. Zespół biathlonistów prowadzi Nikołaj Panitkin, a mieszaną młodzieżówkę Tomasz Sikora. Kadry seniorskie pracują latem w składach ośmioosobowych. "Zakończyła oficjalnie karierę Weronika Nowakowska, silna osobność i świetna zawodniczka. Grupa została odmłodzona, ale to naturalna kolej rzeczy, musimy patrzeć w przyszłość. Wciąż w grze jest Magdalena Gwizdoń, mamy Monikę Hojnisz, Kingę Zbylut (Mitoraj), Kamilę Żuk, która w tym sezonie wchodzi do seniorek. Indywidualnie przygotowuje się Krystyna Guzik. To będzie ciekawy sezon" - podsumowała Dagmara Gerasimuk. Piotr Girczys