"Wszyscy widzimy, że w kraju są problemy, a żeby przyczynić się do ich rozwiązania, zbędne jest ciskanie w powietrze agresywnych słów z jednej strony i kompletnie zbędne zwalnianie z pracy, aresztowanie i walenie ludzi na ulicach z drugiej. Nieważne, czy byli oni w +zapalnych punktach+ przypadkowo czy umyślnie, czy to nasi bliscy, czy nie" - napisała biathlonistka na swoim profilu na Facebooku. Dodała, że "podobne działania jeszcze bardziej rozpalają przeciwieństwa, pogarszają i eskalują sytuację". "Żeby unormować sytuację i rozwiązać problemy ludzi, trzeba wystąpić z ciekawszymi pomysłami niż +zgnieść/aresztować/zwolnić z pracy+. Nie żyjemy w czasach pierwotnych. Ludzie chcą zostać wysłuchani" - dodała. Jej starszy brat Mikita Domraczau został złapany podczas niedzielnych protestów przez nieznanych mężczyzn, ściągnięty z roweru, brutalnie pobity i przewieziony na komisariat. Obecnie czeka na rozprawę. W internecie można zobaczyć jego zdjęcie z siniakami na plecach i ramionach oraz zakrwawiona głową w bandażach. On sam twierdzi, że w momencie ataku jechał do matki. mw/ kar/