- To był mecz, który "Kolejorz" musiał wygrać i to zrobił. Ostatnio poznaniacy nie za często triumfowali, są drużyną w kryzysie i pod presją. Tym kryzysem ktoś musi zarządzać i jak wyczytałam, w tekście człowieka dobrze poinformowanego, Radosława Nawrota, redaktora Interii, będzie to nadal Dariusz Żuraw - mówi na wstępnie reporterka. Po niebywałym dramacie na siarczystym mrozie w Pucharze Polski "Kolejorz" przegrywał z pierwszoligowcem w dogrywce, przegrywał też w serii jedenastek, ale awansował. Bohaterem był bramkarz Filip Bednarek. - Przyglądając się przez lata drużynom w PKO Ekstraklasie, bardzo ważna jest w takich sytuacjach reakcja szatni i zarządzanie kryzysem wewnątrz zespołu. Zawsze muszą znaleźć się w niej piłkarze, osoby o cechach przywódczych, silni psychicznie. Tacy, którzy w trudnych momentach nie tylko na boisku potrafią wziąć odpowiedzialność na siebie, ale też w szatni. Powiedzieć kilka mocnych słów, trafić do kolegów, by ci pokazali swoją jakość. Ta niewątpliwie jest w graczach Lecha, ale pogrążają się w marazmie pod coraz większą presją - zauważa Paulina Czarnota-Bojarska. Wśród osobowości, które mogą wyciągnąć w ten sposób Lecha Poznań z kryzysu, dziennikarka wymienia Thomasa Rognego (obecnie kontuzjowany), a także Jakuba Kamińskiego, Pedro Tibę i Daniego Ramireza. Czarnota-Bojarska zastanawia się tez, czy lepszym wyborem w bramce, na te trudne momenty, nie będzie Filip Bednarek, zamiast Mickeya van der Harta. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! - Młodzież jest ciągle młoda, obcokrajowcy są ludźmi od nich starszymi. Można się zastanawiać, jak ten balans w drużynie będzie budowany. Jak odbudować atmosferę w szatni, bo to musi być na odpowiednim poziomie. To niezbędne, by na boisku walczyć do upadłego. Obcokrajowcom, którzy przychodzą teraz, jak Aron Johannsson, trudnie jest się wprowadzić w zespół, bo ten jest w kryzysie - ocenia reporterka. Pod koniec swojego felietonu Paulina Czarnota-Bojarska przestrzega młodych piłkarzy przed mediami społecznościowymi - Niedzielne "Instastories" w wykonaniu Michała Skórasia, obiło się szerokim echem w sieci. O problemach mogącym z tego wyniknąć przekonał się choćby Darko Jevtić. Świętowanie walentynek, czy urodzin, po przegranym meczu, nie było najlepszym pomysłem. Mam nadzieje, że nie będzie się to za nim ciągnęło, jak ciągnęło się coś podobnego za Szymonem Drewniakiem. Musi być osoba, która będzie doradzać w tym względzie, co i kiedy można wrzucać do sieci - zauważa dziennikarka.