Z mapy Europy znika ostatni kolos, który wygrał w tym sezonie wszystkie mecze. Finalista poprzedniej edycji Champions League, wzmocniony transferami za dziesiątki milionów euro, który miażdży rywali w Bundeslidze (sześć meczów, sześć zwycięstw, bramki 19-2), zmierzył się z zespołem o budżecie skromnym nawet jak na warunki ligi polskiej. Kiedy po pojedynku w Lille gracze BATE Borysów świętowali pierwsze zwycięstwo w Lidze Mistrzów, weteran Aleksander Hleb zapowiedział, że to nie koniec, ale początek drogi. Wyglądało to na czcze gadanie, bo czego mogli dokonać Białorusini w grupie z Bayernem i Valencią? Hleb to gracz 32-letni, który wybił się w Bundeslidze i zgasł w Bundeslidze. W 2005 roku jako gwiazda Stuttgartu trafił do Arsenalu, z którym dotarł do finału Champions League w Paryżu przegranego 1-2 z Barceloną. Transfer do Katalonii dwa sezony później stał się dla Białorusina sportową tragedią. Kiedy wrócił do Bundesligi był już cieniem piłkarza, nie odbudował się ani w Stuttgarcie, ani Wolfsburgu, ani angielskim Birmingham, ani nawet rosyjskiej Krylji Sowietow. Dopiero powrót do kraju zwraca mu w jakiś sposób stracone cztery lata. Miał być wielką gwiazdą u boku Leo Messiego, jest piłkarzem ratującym co nieco z ostatnich lat sportowego życia. Dzięki BATE rywalizacja w grupie F będzie fascynująca. Wyjazd do Borysowa w trzeciej kolejce staje się dla Valencii grą o wszystko. Jeśli Hiszpanie dostaną takie baty jak mocniejszy od nich Bayern, marzenia o 1/8 finału praktycznie legną w gruzach. A jeśli nawet nie, to o awans będą się bili nie z Białorusinami, ale z monachijczykami. Tego w ogóle nie brali pod uwagę. Dzięki błyskotliwym asystom Messiego Barcelona wygrała w Lizbonie pierwszy raz w historii. Kolejną bramkę zdobył Cesc Fabregas, Alexis Sanchez pierwszą w sezonie, która ma mu pozwolić się odblokować. Obaj należą do najbardziej krytykowanych graczy zespołu Tito Vilanovy. Trener Barcelony tym razem nie wykazał się intuicją. Przy stanie 2-0 nie zdjął z boiska wracającego po drugiej kontuzji w tym sezonie Carlesa Puyola. Zdarzyła się więc trzecia, najbardziej dramatyczna, upadek kapitany na rękę wyglądał jak fragment horroru, szczęśliwie okazało się, że to nie złamanie, ale zwichnięcie stawu łokciowego. Puyol spieszył się, by zagrać w niedzielnym Gran Derbi, teraz na powrót do gry poczeka 6 tygodni. Najgorsze, że w wieku 34 lat nazywany "Tarzanem" obrońca stał się graczem kruchym. Z Euro 2012 wyeliminowała go kontuzja kolana, w tym sezonie najpierw złamał kość policzkową, potem uszkodził więzadła krzyżowe. Jak zauważył komentator meczu Benfiki z Barceloną, kapitan Katalończyków ignoruje upływ lat, wciąż gra tak desperacko, jak 18-latek. Tyle, że właśnie za to na Camp Nou tak go kochają. W niedzielę przeciw Realowi fani Barcy nie zobaczą dobrego ducha drużyny. Duża strata, bo obrona Katalończyków gra słabiutko. "Już bardzo dawno nie miałem tyle pracy" - skomentował mecz z Benfiką Victor Valdes. Po 21 meczach wyjazdowych bez zwycięstwa w Champions League, cudu dokonał w końcu Celtic Glasgow. Stało się to w Moskwie, dzięki golowi Georgiosa Samarasa w 90. minucie. Spartak prowadził 2-1, tak samo jak na Camp Nou z Barceloną w pierwszej kolejce, i drugi raz przegrał 2-3. W 62. min, gdy gospodarze mieli mecz pod kontrolą, Argentyńczyk Juan Insaurralde zobaczył czerwoną kartkę. Szkoci ruszyli do walki po zwycięstwo i awans z grupy, tyle, że teraz przed nimi dwa mecze z faworytem z Barcelony. Klęska Bayernu z BATE mogła znaleźć się w cieniu sensacji w grupie H. Manchester United przegrywał z Cluj, ale uratowały go dwa gole Robina van Persiego. Juan Mata znów był bohaterem Chelsea, która wygrała w Danii 4-0, ale sytuacja w grupie E stała się ciekawa ze względu na remis Juventusu z Szachtarem Donieck w Turynie (1-1). Mistrz Włoch mógł przegrać, bo w 93. minucie Wiliana trafił piłką w poprzeczkę bramki Buffona. Ukraińcy mają realne szanse walki o 1/8 finału. Wydawało się, że w fazie grupowej Ligi Mistrzów wszystko, co ciekawe, będzie działo się w Manchesterze, Dortmundzie, Madrycie i Amsterdamie. Tymczasem nikt nie oddaje punktów za darmo, a już szczególnie drużyny malutkie, mikroskopijne w porównaniu z Bayernem, czy Manchesterem United. Zdaje się, że w Lidze Mistrzów możliwe jest wszystko. W każdym sezonie ktoś z małych sprawia sensację, jak APOEL Nikozna, czy FC Basel w poprzedniej edycji. Możliwe jest wszystko poza jednym: sukcesem zespołów z Polski. Nie wszyscy gracze urodzeni nad Wisłą znają Champions League wyłącznie z telewizji. Dziś jest ten dzień, kiedy Robert Lewandowski, Kuba Błaszczykowski i Łukasz Piszczek mogą podbić Europę. Mistrz Anglii to rodząca się potęga, gdyby Borussia wydarła mu punkty na Etihad Stadium, byłoby to wydarzenie. Od finału Champions League w Stambule w 2005 roku bezskutecznie wyczekujemy, by (po Jerzym Dudku) Polak wystąpił w najważniejszych klubowych rozgrywkach w jakiejś znaczniejszej roli. Dariusz Wołowski Dyskutuj z autorem artykułu na jego blogu! Zapraszamy na relację NA ŻYWO z meczu Zenit Sankt Petersburg - AC Milan Zapraszamy na relację NA ŻYWO z meczu Manchester City - Borussia Dortmund Sprawdź, gdzie można oglądać mecze Ligi Mistrzów!