- Ten kwalifikacyjny skok był chyba najlepszy, dwa poprzednie treningowe (116,5 i 114,5 metra - przyp. red.) nie były tak udane - ocenił Żyła. - Teraz na skoczni była cisza, gorzej na treningach, kiedy trochę "kręciło". Wiadomo, dwóch-trzech skoczków zawsze może mieć trochę lepsze warunki, ale generalnie dziś było spokojnie - dodał. Reprezentant Polski przyznał, że w kadrze nie ma wielkiego poddenerwowania słabszymi występami. - Jest normalnie. Chcemy realizować to, co było wcześniej postanowione, inaczej już pojechalibyśmy do domu - stwierdził. - Teraz mamy sezon startowy, trzeba skakać tak, jak się umie i liczyć, że odległości przyjdą - zakończył.