Nastroje w polskim obozie po tej sensacyjnej porażce są minorowe. Zamiast teoretycznie najłatwiejszego rywala (Niemcy), w ćwierćfinale będziemy musieli walczyć z silnymi Rosją, bądź Brazylią (rozstrzygnie o tym losowanie, które się odbędzie dziś w nocy, po ostatnim meczu Brazylia - Niemcy, którego początek jest o godz. 23). - Przegraliśmy ostatni mecz grupowy, teraz turniej zaczyna się od nowa - przegrywający będzie odpadać. Może nawet dobrze się stało, że trafimy w ćwierćfinale na Brazylię albo Rosję. Z koncentracją nie powinniśmy mieć problemów - powiedział Łukasz Żygadło. Jaka jest jego diagnoza przyczyny porażki z Australią? - Na pewno nie brakło nam pewności siebie. Mamy jeden problem - my musimy wygrać 3:0, a gdy na boisku coś nie wychodzi, okazuje się, że przeciwnik jest bardzo dobry, o czym przecież wiedzieliśmy, bo w każdym z meczów na igrzyskach Australia prezentowała się świetnie, choć nie zawsze wygrywała, to zamiast spokojnie realizować swoje cele, zaczynamy walić w mur! Brakuje nam spokoju, opanowania - analizuje Łukasz. - Tego musimy się szybko nauczyć, że gramy z każdym zespołem - nieważne, czy to Brazylia, Australia, Iran, czy Rosja - od początku do końca skoncentrowani na własnej grze i wyluzowani. Sztywni, spięci, to możemy sobie grać, ale na podwórku - dowodził nasz rozgrywający. Z hali Earls Court Michał Białoński <a href="http://aplikacjalondyn.interia.pl/">Pobierz aplikację i śledź igrzyska Londyn 2012 na swej komórce, bądź tablecie!</a>