W derbach Teksasu "Ostrogi", w swej monumentalnej hali Alamodome, odprawiły z kwitkiem ekipę Dona Nelsona 94:78. Najlepszy zespół sezonu regularnego zwycięstwo okupił jednak kontuzją "trzeciej opcji w ataku" Dereka Andersona. Najskuteczniejszy, obok "Twin Towers", podopieczny Gregga Popovicha po kolizji z Juwanem Howardem wybił prawy bark i czeka go co najmniej miesięczny rozbrat z koszykówka. Anderson w sezonie regularnym zdobywał dla Spurs średnio 15,5 punktu. Nieszczęśliwy incydent wydarzył się tuż przed przerwą. Na dwie sekundy przed syrenę wieńczącą drugą kwartę, będącego w wyskoku w stronę atakowanego kosza Andersona bezpardonowo faulował Howard. Obrońca gospodarzy całym impetem rąbnął o parkiet upadając na prawą rękę. Sędziowie natychmiast obdarowali winowajcę podwójnym "flagrant-foul" i Howard pokornie opuścił plac gry. - To wielce frustrujące. Nikt nie zastąpi nam Dereka - lał krokodyle łzy z powodu utraty Andersona center "Ostróg" David Robinson. - Straciliśmy dużą część naszej drużyny przez taki durny faul - przyłączył się do żałoby i Tim Duncan, tradycyjnie już najlepszy gracz na parkiecie (31 punkty, 13 zbiórek). <A href="http://nba.interia.pl/playoff/2001p">Zobacz rywalizację w play off 2001</a>