- W polskiej ekstraklasie strzeliłem 120 goli, gdy grałem dla Lecha Poznań, a później dla Wisły Kraków. Potem przeniosłem się do Celtiku i w Scottish Premier League zdobyłem 22 bramki. Teraz gram w Grecji. Tu dołożyłem 14 trafień. To daje łącznie 156 bramek strzelonych w lidze. Czemu więc miałbym nie myśleć o golu numer 200? - pyta napastnik. Żurawski ma 32 lata. Wyznał, że planuje pograć w piłkę jeszcze przez trzy sezony. - Jeśli więc w każdym sezonie strzelę co najmniej piętnaście bramek, osiągnę swój cel - obliczył napastnik, na którego kibice w Szkocji wołali "Magic". Wychowanek Warty Poznań strzela bramki w lidze, ale wiele wskazuje na to, że nie zdobędzie już żadnego gola dla reprezentacji Polski. - Gra dla kadry narodowej to dla mnie już przeszłość. Po raz ostatni zagrałem dla reprezentacji w meczu z Niemcami podczas Euro 2008. Od tamtej pory nie miałem raczej kontaktu ze sztabem szkoleniowym naszej kadry. Może to dziwne, że nikt nie poinformował mnie nawet o tym, że już nigdy nie zagram w reprezentacji, ale takie jest życie - żalił się Żurawski. Szybko jednak dodał: - Z drugiej jednak strony, myślę, że obecnie nie zasługuję na powołanie. W tym sezonie powinienem strzelić więcej bramek. Miałem wiele okazji strzeleckich, ale nie mogłem znaleźć drogi do siatki. Drzwi do reprezentacji "Żurawiowi" być może otworzyłaby zmiana klubu. Jego kontrakt z grecką Larissą wygasa w czerwcu tego roku. - Nie wiem, co stanie się po sezonie. Obecnie skupiam się tylko i wyłącznie na tym, by zająć z Larissą miejsce premiowane grą w Pucharze UEFA. Obecnie lokujemy się na piątej pozycji w tabeli, a to pozwala nam na realizację naszego celu, więc wszystko co musimy zrobić, to utrzymać to miejsce - wytłumaczył Żurawski. A co będzie potem? Nadal nie wiadomo. Zimą tego roku "Magika" do Krakowa znowu chciała sprowadzić Wisła. - Szanse na ten transfer były bardzo małe, bo Larissa walczy o prawo gry w Pucharze UEFA, więc nie chciała się mnie pozbywać. Być może sprawa transferu do Wisły zostanie ponownie poruszona w lecie, ale nie jestem tego pewien. Dziś mogę powiedzieć tylko jedno: jeśli któregoś dnia wrócę do Polski to tylko do Wisły Kraków albo do Lecha Poznań. W tych klubach rozwinąłem się jako piłkarz i nie mógłbym wyobrazić sobie siebie grającego dla innej polskiej drużyny - zapewnił Maciej Żurawski.