- Na pewno zostanę ukarany za sytuację w czwartym secie, bo powinienem wcześniej zasygnalizować błąd ustawienia w Jastrzębskim Węglu - powiedział Dworak. - Sprawdzając je przed rozpoczęciem seta zobaczyłem, że na boisku jest zawodnik z numerem 1 (Adam Nowik - przyp.red.), a powinien być z numerem 9 (Patryk Czarnowski - przyp. red.). Zmieniał go jednak libero, więc żeby nie przedłużać powiedziałem tylko drugiemu trenerowi Jastrzębskiego Węgla, że na parkiecie był zły zawodnik. Byłem przekonany, że wszystko już będzie w porządku. Stało się inaczej. Zawodnik z numerem 1 zmienił się z libero, a gdy miał iść na zagrywkę, sekretarz zawodów zauważył ten błąd. Musieliśmy więc cofnąć punkty zdobyte przez Jastrzębski Węgiel w złym ustawieniu. - Żałujemy tego, że błąd, który popełnili sędziowie doprowadził do naszej porażki w czwartym secie. Gdyby do tego nie doszło, pewnie byłby tie-break, w którym wszystko mogło się zdarzyć. Była więc szansa, by wywieźć z Bełchatowa jedno zwycięstwo. Stało się inaczej. Pozostaje nam wyciągnąć wnioski z tych porażek i wierzyć w to, że na własnym parkiecie uda się odrobić straty - stwierdził zawodnik Jastrzebskiego Węgla Adam Nowik. - Pierwszy raz brałem udział w meczu, który został na osiem minut przerwany. To nas zdekoncenrowało. Sytuacja została jednak wyjaśniona, a my cieszymy się z tego, że w walce o finał prowadzimy 2:0. Mam nadzieję, że do Jastrzębia pojedziemy tylko na jeden mecz, choć na pewno walka będzie zacięta - nie ma wątpliwości siatkarz PGE Skry Bełchatów Piotr Gacek.