Starszy z braci Kliczko ostatnie tygodnie spędził w górach Tyrolu, gdzie w małym domku szykował się do walki z "Dragonem". Oprócz formy godnej mistrza świata z Austrii przywiózł...brodę. - Nie było tam ludzi, więc nie było też dla kogo się golić. Można powiedzieć, że lekko tam zdziczałem, czego potwierdzeniem jest postanowienie, że z takim wyglądem pojawię się w sobotę w ringu - przyznał Kliczko, cytowany przez serwis Bokser.org. Czy zdziczenie przejawi się nie tylko w wyglądzie, ale i w sposobie walki Ukraińca? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że nie zlekceważy naszego pretendenta i wyjdzie na ring znakomicie przygotowany. - Naliczyłem mu 118 rund sparingowych. To będzie dla niego bardzo ważny i trudny pojedynek. W wadze ciężkiej wszystko jest możliwe i szansę na zwycięstwo ma każdy, ale jestem przekonany, że Witalij pozostanie mistrzem świata - powiedział trener pięściarza, Fritz Sdunek. W opinii ekspertów i kibiców "Dragon" pojechał do Niemiec na pożarcie. Kliczko nie zgadza się z opinią tych, którzy już przed walką przekreślają szansę Polaka. - Uważam, że Sosnowski jest wśród dziesięciu najszybszych bokserów wagi ciężkiej na świecie. Na razie nie wyrobił sobie znanego nazwiska, ale wiem, że ma nadzieję zrobić to w pojedynku ze mną - podsumował Kliczko. Jak poinformował menedżer mistrza świata, Bernd Boente, jak dotąd sprzedano około 35 tysięcy biletów na sobotnią galę, której główną atrakcją będzie walka Kliczko vs Sosnowski.