- Ogrzewanie murawy będzie działało przez całą noc, w czwartek wszystko będzie więc z boiskiem w porządku. A jutro ma padać już zdecydowanie mniej, a może nawet w ogóle nie będzie - uspokoił dziennikarzy oficer prasowy klubu z Salzburga. Ostatnie spotkania fazy grupowej Ligi Europejskiej w większej części kontynentu odbywają się bowiem w zimowej scenerii. Także w Austrii pogoda bardziej sprzyja szusowaniu na nartach niż uganianiu się za piłką. Nic dziwnego, że Austriaków bardziej interesują skoki narciarskie czy narciarstwo alpejskie od spotkań w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Tym bardziej że oba tamtejsze kluby - oprócz Salzburga także Rapid Wiedeń - już dwa tygodnie temu wiedziały, że w 1/16 finału nie zagrają. Zimowa pogoda odstraszy jednak zapewne sporą część kibiców - na arenie Euro 2008 ma się pojawić tylko pięć tysięcy sympatyków futbolu, z czego piątą część miejsc zajmą goście z Poznania. Ale nawet w ich przypadku tysiąc osób na stosunkowo niedalekim wyjeździe nie poraża - Do Pragi kibiców Lecha pojechało dwa i pół tysiąca, a do Turynu - dwa razy więcej. Nie ma się jednak co dziwić - portfele kibiców mistrza Polski na pewno mocno ucierpiały na drogich biletach i karnetach w Poznaniu czy wielu pucharowych wyjazdach. Teraz doszedł jeszcze problem zaśnieżonych dróg i korków w Niemczech - mocno utrudniających drogę. Z tego powodu na czas do Salzburga nie dojechał klubowy autokar Lecha, który miał wozić piłkarzy po mieście. - Piłka to sport letni, ale trzeba się liczyć z tym, że przyjdzie grać zimą. Trzeba umieć sobie z tym radzić - mówił trener Salzburga Huub Stevens. Aby oszczędzić główną płytę obie drużyny miały dziś zajęcia w położonym kawałek dalej ośrodku treningowym Salzburga. - To logiczne posunięcie, nic nadzwyczajnego w futbolu. Zresztą my też trenowaliśmy w Poznaniu na bocznej płycie - mówił oficer prasowy klubu z Salzburga. Wtedy z kolei odpoczywać musiała murawa Stadionu Miejskiego przy Bułgarskiej, mocno nasiąknięta po ulewach. - Nie chciałbym tego nazywać problemem, ale inną rzeczą jest trenowanie na boisku, na którym się zagra, a inną na bocznym. Trudno. Jest taka a nie inna pogoda, podejdźmy z szacunkiem do tej decyzji i trenujmy na bocznym - stwierdził jeszcze przed zajęciami Bakero. Dopiero w czwartek okaże się, czy wszyscy zawodnicy FC Salzburg będą mogli zagrać w meczu z Lechem. - Jeszcze we wtorek występ wielu z nich stał pod znakiem zapytania. Dziś nie trenował Christoph Leitgeb, ale mam nadzieję, że jutro wszystko będzie w porządku - powiedział Stevens, który liczy na lepszy występ swojej drużyny niż w Poznaniu. - W Polsce nie zagraliśmy dobrze, a widziałem jeszcze zapis tamtego spotkania. Postaramy się wygrać - dodał szkoleniowiec gospodarzy. FC Salzburg rozegra w czwartek 50. spotkanie w Lidze Europejskiej (Wcześniej w Pucharze UEFA). Trener poznaniaków Jose Maria Bakero także zapewniał, że mistrz Polski przyjechał do miasta Mozarta po trzy punkty. Hiszpan nie chciał już słuchać o słabszych występach poznaniaków w lidze. - Zostawmy tę ligę z boku, został nam ostatni mecz w pucharach. O lidze pomyślimy w styczniu, wtedy będę przyjdą refleksje, co poprawić. Czasem trzeba cierpieć żeby zrozumieć czemu się cierpiało. Wysoki poziom w Lidze Europejskiej powinien zmusić do większej pracy i lepszej gry w polskiej lidze - analizował Bakero. Hiszpan powiedział też, że wystawi najsilniejszy skład. Ma w nim być Sławomir Peszko, który jako jedyny lechita ma już dwie żółte kartki i kolejna może wyeliminować go z pierwszego spotkania 1/16 finału. - Jeśli będę widział Peszkę wśród najlepszych piłkarzy, to zagra - zapowiedział Bakero. Dla niego ten mecz, choć nie ma wielkiego znaczenia, nie będzie polem do eksperymentów kadrowych. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/le-fc-salzburg-lech-poznan,2487">Zapraszamy na relację na żywo z meczu FC Salzburg - Lech Poznań</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-liga-europejska-faza-grupowa-grupa-a,cid,637">Sprawdź sytuację w grupie A Ligi Europejskiej</a>