- Można nazwać Pana polskim królem Midasem. W jakimkolwiek klubie się Pan ostatnio nie pojawił, to osiągał bardzo dobre wyniki. W czym tkwi sekret Pana efektywności? - Nie przesadzajmy z Midasem. Mitologia jest fajna, kiedy się ją czyta i zagłębia w karty literatury. Nie ma nic wspólnego z piłką nożną. Ja wiem czy aż takie dobre wyniki? Celem każdego trenera jest to, żeby jego zespół wygrywał. Mi się to udaje, chociaż nie zawsze tak było. W tym momencie faktycznie trwa dobra passa, ale każda passa kiedyś się kończy, więc podchodzę do tego spokojnie. Teraz wszyscy nas klepią po plecach, ale niedługo może się to zmienić. Zbytnio się tym wszystkim nie ekscytuję. - Ma Pan pewien schemat działania, który próbuje Pan wcielić w kolejnych zespołach czy podchodzi Pan indywidualnie i konkretnie do każdej grupy ludzi, z którymi przychodzi Panu współpracować? - Podchodzę do nich indywidualnie. Nie jestem typem trenera, który wdraża schematy. Na początku zawsze przyglądam się i patrzę jakim materiałem dysponuję. Później dopiero układam to sobie tak, jak powinno to wyglądać. Nie ukrywam też, że zawsze jakoś dogaduje się z tymi chłopakami. Mam dobre relacje w każdym klubie, a to też pomaga. - Ciężko było drużynę wyrwaną z korzeniami z Grodziska Wielkopolskiego wkomponować w obraz Warszawy? Scalić piłkarzy Groclinu i Polonii w jeden zespół? - Nie było to takie proste. Jest to kawałek ciężkiej roboty. Jest, ponieważ w dalszym ciągu ten proces trwa i nie jest zakończony. Na razie dobrze sobie radzimy i oby tak dalej. - Jesteście liderem Ekstraklasy. W zeszłym sezonie zajęliście miejsce pucharowe, ale Europa przeszła Wam koło nosa. Łatwo było zmobilizować piłkarzy do bieżącego sezonu? By uwierzyli w to, że skonsumują wywalczony awans? - Myślę, że oni nie potrzebują dodatkowej motywacji. Natomiast problemem było to, w jaki sposób zapadła decyzja o tym, że nie gramy w pucharach. Wtedy było ciężko pobudzić ich jeszcze raz do wysiłku. Sądzę jednak, że od dłuższego grają na określonym poziomie. To jest najważniejsze, ponieważ jeśli piłkarz "powąchał" grę na dobrym poziomie, to nie chce poniżej niego zejśc. Tak jest w przypadku tej grupy zawodników, którą mam w Polonii. - Jesteście dalej w grze na dwóch frontach. Po wyeliminowaniu Kmity jesteście w ćwierćfinale Remes Pucharu Polski. Celujecie w puchar jako alternatywną drogę do rozgrywek europejskich? - Jest to jedna z dróg. To w końcu Puchar Polski. Staramy się grać jak najlepiej w lidze, więc nie poświęcamy jednego, kosztem drugiego. Na chwilę obecną mamy dwie możliwości. Z tego się cieszymy, ponieważ chcieliśmy takiej sytuacji w trakcie rundy jesiennej.