Jakie nastroje panują w kadrze tuż przed wylotem do Chorzowa na ważny mecz z Czechami? - Takie, jak przed każdym innym istotnym meczem. Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak ważny jest to mecz i czego oczekują od nas kibice i trenerzy. Zatem jedziemy do Chorzowa, by powalczyć o zwycięstwo. Wczoraj kadrowicze mieli trochę luzu. Czy może pan zdradzić, co piłkarze robili w wolnych chwilach? - Oczywiście, to żadna tajemnica. Dostaliśmy wolne popołudnie i większość z nas pojechała do Poznania. Tam się rozeszliśmy. Jedni pojechali do kina, inni na zakupy, inni posiedzieli sobie na kawie. Niektórzy odwiedzili też swoje rodziny. Był więc to dzień, który pozwolił nam choć na chwilę zapomnieć o meczu i o towarzyszącej mu presji. W czeskiej prasie pojawiają się informacje, że czescy piłkarze nie znają nazwiska żadnego polskiego piłkarza. Czy to prowokacja? Działa na was? - Z jednej strony zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy piłkarzami najbardziej znanymi w Europie, a z drugiej strony określa to w jakiś sposób ich sposób przygotowania do tego meczu. Bez względu na to, z kim się gra, pasuje coś wiedzieć o przeciwniku. Ale wracając do pytania: na nas to nie działa. Mamy swój tok przygotowań i myślimy tylko o swojej grze. Na co przed meczem najbardziej uczulał was trener Beenhakker? Na co będziecie musieli zwrócić największą uwagę? - Wiadomo, że drużyna Czech także jest w przebudowie. Brakuje tam kilku zawodników, których dopadły kontuzje. Choćby Rosicky czy Polak. Do tego nie mają Kollera. Więc ich styl gry na pewno uległ zmianie. Nie grają już długich piłek, które kiedyś na niego grali. Starają się grać krótkimi podaniami. Grają kombinacyjną piłkę. Oglądaliśmy fragmenty ich meczu z Anglikami i ich gra wyglądała naprawdę nieźle. Więc jeśli chcemy wygrać, musimy zagrać bardzo skutecznie. I w obronie, i w ataku. Macie jakiś cel minimum na te mecze? Wiadomo, że przy obecnej sytuacji w polskiej piłce, trzy punkty z Czachami byłyby jak najbardziej pożądane. - Na pewno. Każdy by sobie tego życzył. Ale ja nigdy nie myślę o celach minimum. Skoro mamy dwa mecze i sześć punktów do zdobycia, trzeba zrobić wszystko, by te sześć punktów zdobyć.