Rozegrane w Sopocie regaty były zapewne ostatnimi mistrzostwami Polski w klasie RS:X. "Konkurencja oczywiście istnieje, bo za rok będziemy rywalizować w niej w Tokio o medale, ale w 2024 roku na igrzyskach w Paryżu w miejsce tej klasy pojawi się iQFoil, czyli deska z hydroskrzydłem. Dlatego też wielu zawodników, którzy nie wywalczyli teraz olimpijskiej kwalifikacji, a także juniorzy, +przesiadają się+ na nową klasę i w niej będą szukać swojej szansy" - powiedział Myszka. 39-letni reprezentant AZS AWFiS Gdańsk wyprzedził Radosława Furmańskiego (DKŻ Dobrzyń nad Wisłą) oraz brązowego medalistę olimpijskiego z Londynu w 2012 roku w klasie RS:X, a obecnie trenera męskiej kadry w tej klasie Przemysława Miarczyńskiego (SKŻ Ergo Hestia Sopot). "Razem z Radkiem przygotowujemy się do igrzysk, ja jako pierwszy zawodnik, a on jako rezerwowy. Jesteśmy rozjeżdżeni i w gazie, mamy dobrze zestrojony sprzęt i widać było naszą przewagę nad resztą stawki. W tym gronie nie brakowało żeglarzy, którzy kiedyś pływali w RS:X oraz juniorów, którzy postanowili wystąpić w pożegnalnej imprezie. Generalnie był to nasz match racing, czyli rywalizacja jeden na jednego. Aczkolwiek szyki starał się nam pokrzyżować Przemek, który w dwóch wyścigach prowadził z nami, ale ostatecznie udało się wyprzedzić naszego szkoleniowca" - dodał. Myszka po raz czwarty okazał się najlepszy w kraju - poprzednio triumfował w latach 2011, 2013 oraz 2015. "Paradoksalne jest to, że krajowe zawody trudniej było wygrać niż międzynarodowe imprezy, bo kiedy triumfowałem w mistrzostwach świata, a było to latach 2010 i 2016, nie udawało mi się w tym samym roku zwyciężyć w mistrzostwach Polski. Nie są to łatwe regaty, bo jest nas mniej, przez co rywalizacja jest bardziej dynamiczna i agresywna. Często ścigamy się w formule +jeden na jeden+ i różnice punktowe są minimalne" - zauważył. Po krajowym czempionacie złoty medalista postanowił zrobić sobie krótką przerwę. Razem z najbliższymi wybiera się do rodzinnego Mrągowa, a następnie w sierpniu przymierza się do startu w szwajcarskiej miejscowości Silvaplana w mistrzostwach świata w Formule Foil oraz mistrzostwach Europy w klasie iQFoil. "Mam w tym roku za sobą siedem regat, sześć na foilu oraz jedne w RS:X i przed drugą częścią sezonu chcę trochę odpocząć i nabrać świeżości. Na Mazury jedziemy z dziećmi i zamierzamy aktywnie spędzić ten czas, bo zabieramy rowery i popływamy na jachcie. Ja też planuję popracować trochę nad przygotowaniem ogólnorozwojowym" - wyjaśnił. Przed igrzyskami deskarzy czekają trzy poważne regaty - mistrzostwa Europy w listopadzie w Atenach i w marcu w portugalskiej miejscowości Vilamoura oraz mistrzostwa świata w maju w Qinhuangdao w Chinach.