Pisałem już tutaj, że na razie europejską klasę prezentują głównie kibice. Wpadłem na mecz Legia - Amica: przecież tego wychwalanego Edsona to Kikut z Wronek kilka razy w ziemię wkręcił w szesnastce (nie mówiąc o tym, że Amica, jak niedawno Lubin, zamknęła Legię na połówce). Prawa strona (Bronowicki, Szałachowski) jest strasznie napalona na granie, ale w przeciwieństwie do lewej (Edson, Roger) piłka jej przeszkadza no i rywale. Wdowczyk, jakim go pamiętam, to gość inteligentny i mam nadzieję to widzi. Na szczęście ciśnie go ten Rumun Do Oporescu (lub też, jak na necie - Dan Płaczescu) i wreszcie mamy bardzo ciekawą ligę. Ba, nawet i druga dywizja stała się fascynująca, choć oczywiście czasem i stamtąd zaleci coś nieświeżego - jakby to powiedzieć, nie ma kamer. Jak widać powiódł się eksperyment z Zawiszą (a coach Baniak utrwali zapewne tytuł "Specjalisty od awansów) - w kilka miesięcy ten klub Bońka i Majewskiego przeskoczy o trzy ligi w górę! Ja jestem za eksperymentami dalszymi, co przedstawiłem już w moim "Dzienniku" - mianowicie żeby ekstraklasę powiększyć do 18 drużyn i dać wejście do ekstraligi czterem drugoligowcom, bezpośrednio (przy dwóch tylko spadkowiczach, Lechu i Górniku - przez brak licencji za długi). Sporo ludzi protestuje, ale to super rozwiązanie. Wydłuży nam sezon, pozwoli wykorzystać podgrzewane płyty (już obowiązkowe), da ludziom z wielkich miast futbol (zobaczcie te miasta w tabeli II ligi - czemu nie dać im czegoś, co nie kosztuje? Ja wiem, że protestuje Ekstraklasa SA. Przez chciwość głównie, bo kasa z Canal Plus dzieliłaby się wtedy na 18 kawałków, zamiast na 16. I ta chciwość kiedyś może piłkę naszą zgubić, bo wcale nie jest różowo - na niektórych stadionach więcej jest porządkowych jak widzów, kadra Janasa dostała już - na trzy sparingi - dwa razy w ucho... Piłce potrzebny jest silny impuls, pomysł, otwarcie, danie szansy wielu klubom (także Polonii), a nie aptekarskie patrzenie w przepisy, nie przystające do rzeczywistości. Jak to mawiał kiedyś Wałęsa - stłucz pan termometr, a nie będziesz pan miał gorączki... Święte słowa. Na futbol trzeba patrzeć całościowo, a nie z perspektywy jakiejś jednej cząstki. Bo inaczej zaczynają wychodzić bzdury, co znakomicie oddaje stary dowcip o milicjancie, który wchodzi do cukierni i prosi o tort. - A na ile kawałków panu pokroić - pyta ekspedientka, na co słyszy taką oto odpowiedź: - Na sześć. Bo dwunastu to nie zjem. Paweł Zarzeczny "Dziennik"