Zanim wybrałem temat, z komputera poczułem swąd spalenizny. Zadzwoniłem do fachowca. Polecił odłączyć sprzęt od prądu i czekać do poniedziałku, aż dojedzie. Wyłączyłem, ale śmierdziało dalej. Komputerowiec wyznał, że powinienem doczekać wieczora aż za potrójną stawkę zgodzi się jednak przyjechać przed północą. Tak mnie zdenerwował, że pojechałem do Warszawy i kupiłem sobie nowy komputer. I jak wracałem - zdenerwowałem, się po raz drugi. Bo zepsuty komputer działał w najlepsze! A ten nowy śmierdział całkiem jak stary!!! Ale śmierdziało całkiem co innego... Zostawiłem barszczyk na ogniu... MIłego weekendu!!! Paweł Zarzeczny