Milion Polaków zechce wybrać się z dziećmi na zawody Formuły 1. Na szczęście najbliższe są w Chinach, Japonii i Brazylii, więc trzeba będzie zaczekać do przyszłego roku. Polska zażąda zatem od Niemiec przedłużenia kontraktu z kierowcą na nowy sezon, żeby spełnić marzenia swych obywateli. Oby Niemcy nie zażądali w zamian "korytarza"... Milion Polaków (też z dziećmi) wróci z Bundesrepubliki do Polski, bo skoro jacyś Niemcy z BMW mogą pracować na Polaka, to nie ma powodu, żeby Polacy pracowali na Niemców. Rząd podejmie decyzję o budowie toru Formuły 1. Ponieważ wszystkie inwestycje bywają u nas przemyślane, tor pobiegnie przez Ursynów, ale budowę na 63 lata zastopuje tamtejszy Komitet Osiedlowy. Lokalizację w Tatrzańskim Parku Narodowym zablokują górale. Liga Polskich Rodzin zażąda, żeby Kubica jeździł polskim samochodem, mimo że coś takiego w przyrodzie nie występuje. Powstanie więc - zapowiedziana przez premiera w specjalnym wystąpieniu - fabryka samochodów na Żeraniu, w której pracę podejmie młody Talar. Dzięki fantastycznej promocji BMW przestanie być autem gangsterów i rządu (proszę nie robić żadnych głupich skojarzeń - gangsterów i rządu), tylko podstawowym środkiem lokomocji pielęgniarek i nauczycieli, także tych pracujących na pół etatu. No a młodzież w całym kraju zajmie się uprawianiem sportu a'la Kubica - dwie najwyżej punktowane konkurencje to tankowanie i zmiana gum. Zaś Janusz Korwin-Mikke, pod wrażeniem szybkości Kubicy, ponowi swój stary apel o zniesienie na drogach wszelkich ograniczeń prędkości. I ma to swój sens. Oto kierowca jadący na przykład 200 km/godz. jest na drodze ponad trzy razy krócej od tego, który jedzie "sześćdziesiątką"! Zatem trzy razy mniej naraża się na wypadki, no i trzy razy mniejsze - uwaga - będą uliczne korki! Nieźle Robert narozrabiałeś. Ale będzie jazda. Paweł Zarzeczny, "Dziennik"