Było to w Kopenhadze, gdzie odbywa się mundial bezdomnych. Wspaniale bronił Robert Jacek Karczewski, a hattrickiem popisał się Robert Tysiączny. W rozmowie z opiekunem grupy Jackiem Czaplińskim, terapeutą uzależnień, dowiedziałem się że Tysiączny mierzy dwa metry - jak w takim razie mieści się pod mostem - spytałem? Odpowiedź była prosta: w tych rozgrywkach dom można mieć, wystarczy być pijakiem lub narkomanem. Ho, ho - pomyślałem - niejeden z naszych ligowców czy redaktorków mógłby ten mannschaft zasilić. Może i ja kiedyś się zdecyduję? Dobry jestem na "mózgu", znaczy się rozegraniu. Ale już na poważnie - jutro gramy z Hiszpanią i Hongkongiem, o wynikach będę informował i z całą pewnością napłyną wieści dobre. To jedyna od lat polska reprezentacja, której celem nie jest wyjście z grypy tylko tytuł! Ale tak sobie myślę, że najlepiej byłoby dożyć czasów, kiedy Reprezentacji Bezdomnych, w naszej ukochanej Polsce, już nie będzie z kogo wybierać. Taa, dobra rzecz czasem tak sobie pomarzyć... Paweł Zarzeczny