Spotkanie było rewanżowym meczem półfinału Pucharu Grecji. Na stadionie Toumba od 48. minuty po golu Traianosa Dellasa prowadzili goście i pewnie zmierzali do finału rozgrywek. Niektórzy pseudokibice, mieniący się kibicami PAOK-u, nie mogli się pogodzić z odpadnięciem ich drużyny z pucharu i rozpoczęli rozróbę. Na początek oberwało się bramkarzowi AEK-u. Sebastian Saja został trafiony w plecy racą rzuconą z trybun. Płonąca "pochodnia" uderzyła go w plecy i uszkodziła jego bluzę bramkarską, wypalając w niej dwie dziury. Mimo tego makabrycznego incydentu, sędzia zdecydował się kontynuować spotkanie. A na stadionie z minuty na minuty robiło się coraz bardziej niebezpiecznie. Niespokojni kibole PAOK nie skończyli na rzucaniu rac. Pod koniec meczu po prostu wpadli na boisko, wszczynając bójkę z ochroną. Żądni krwi zamaskowani troglodyci widząc, że piłkarze i trenerzy AEK zbiegli do szatni zaatakowali nawet... telewizyjne kamery. Zamieszki trwały 20 minut, zanim sytuację udało się uspokoić i arbiter mógł odgwizdać koniec spotkania. Ze względów bezpieczeństwa, nie zdecydowano się na rozegranie doliczonego czasu gry. Klub z Salonik czekają poważne kary za zamieszki wywołane przez zamaskowanych kiboli-terrorystów. Zobacz zamieszki z końcówki meczu PAOK Saloniki - AEK Ateny: Jako ciekawostkę podamy, że w finale Pucharu Grecji AEK Ateny zmierzy się z ateńskim Atromitosem, którego barwy reprezentuje Polak, Marek Saganowski. Były napastnik ŁKS ma na swoim koncie 3 gole w rozgrywkach i jest na drugim miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców Pucharu Grecji. Puchar Grecji - zobacz wyniki spotkań i klasyfikację najlepszych strzelców