Kliknij i wygraj bilet na finał Ligi Mistrzów! To ostatnia okazja! Zamieszki nie były jednak spowodowane porachunkami chuliganów Żyliny i Spartaka. Serwis "Goal.com" wyjaśnia o co tak naprawdę poszło kibicom rosyjskiej drużyny. W Moskwie wśród kibiców Spartaka już od kilku dni wzbierała agresja. Fani byli wściekli, gdyż jeden z nich, Jegor Swirdow został zamordowany przez emigranta z Północnego Kaukazu. 28-latek, który wraz ze swoim przyjacielem Dimitrijem Filatowem wdał się w bójkę z grupą mężczyzn został postrzelony kilkakrotnie przez napastnika. Zginął na miejscu. Jego 25-letni kompan przebywa w szpitalu z ranami brzucha. Po brutalnym morderstwie fani Spartaka wyszli na ulicę, aby zademonstrować przeciw nielegalnym imigrantom. Nasiliły się nastroje nacjonalistyczne. "Rosja dla Rosjan, Moskwa dla Moskwian" - śpiewali fani z Łużnik. Później dali znać o sobie na stadionie w Żylinie. Rzucili race na murawę, aby zwrócić na siebie uwagę. Na płocie wywiesili flagę upamiętniającą śmierć jednego z nich. Incydent w Żylinie był drugą, lecz nie ostatnią częścią protestów kibiców Spartaka. Planują oni kolejne manifestacje. Niekoniecznie zgodne z prawem. Zachodnia prasa zaznacza, że przez zbliżającymi się mistrzostwami świata w 2018 roku, które zorganizuje właśnie Rosja, kwestie nacjonalizmu i rasizmu będą sporym problemem dla naszych wschodnich sąsiadów. Zobacz jak kibice Spartaka rozrabiali na stadionie w Żylinie: