Do tej pory Andrzejowi Piątkowi udawało się znaleźć chętnych do sponsorowania zawodowej grupy kolarskiej, teraz nie ma nikogo. "Większość ekip ma już zamknięte składy, tymczasem jest początek grudnia, a ja nie ma grupy. Przyznam, że myślałam troszkę o wyjeździe po igrzyskach, ale naprawdę troszeczkę. Tak naprawdę nie chciałam i nie chcę wyjeżdżać" - powiedziała Włoszczowska na łamach "Przeglądu Sportowego". "Po pierwsze ze względów lojalnościowych, bo trenerowi Piątkowi wiele zawdzięczam i teraz ja mogłabym się mu odwdzięczyć. Po drugie, jego ekipa to numer jeden na świecie. Takiej organizacji nie ma nigdzie indziej. Byłam pewna, że kiedy jak kiedy, ale w tym roku problemu ze sponsorem nie będzie" - dodała Maja, która nie ukrywa jednak, że jeśli sponsor się nie znajdzie, jest zdecydowana wyjechać. "Biorę pod uwagę trzy opcje. Po pierwsze Merida, gdzie jeździła Gunn-Rita Dahle, ale Norweżka zaszła w ciążę i chyba jakiejś zawodniczki z czołówki będą potrzebować. Druga opcja to Orbea, gdzie kiedyś jeździł Marek Galiński. Zresztą oni już kiedyś byli zainteresowani pozyskaniem mnie. Jest jeszcze amerykańska Luna. Tyle, że oni jeżdżą głównie w USA, a nie chciałabym się przeprowadzać" - stwierdziła. "Źle by było, gdyby to wszystko się rozpadło. Myślałem, że z takim wynikiem, jak medal olimpijski się uda. A teraz?" - zastanawia się Piątek, którego podopieczni zdobyli też dziewięć medali mistrzostw świata i trzy mistrzostw Europy.