Poprzedni kontrakt Wyparły z ŁKS wygasł 30 czerwca. Przez kilka kolejnych tygodni wszyscy w klubie byli zaangażowani w walkę o licencję na grę w ekstraklasie i nikt nie myślał o podpisywaniu nowych umów. Kilku zawodników jeszcze przed ostateczną decyzją przesuwającą ŁKS do 1. ligi zaczęło rozglądać się za nowymi klubami. Zupełnie inaczej postąpił Wyparło, który od razu zadeklarował, że nawet w 1. lidze będzie grał w ŁKS. Nie doczekał się jednak nowej umowy przed rozpoczęciem sezonu. Zdecydował się wówczas podpisać amatorską umowę, która pozwoliła zgłosić go do rozgrywek. Jako amator wystąpił w czterech meczach bieżącego sezonu. "Zdecydowałem się na taki krok, bo chciałem pomóc drużynie. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że klub jest w bardzo trudnej sytuacji, jednak nie należę do tych, którzy uciekają z tonącego okrętu. Od dawna mówiłem, że nadal chcę grać w ŁKS i zdania nie zmieniłem" - powiedział Wyparło. Po zakończeniu ubiegłego sezonu 35-letni Bodzio W. po raz trzeci w swojej karierze odebrał Złote Buty przyznawane przez redakcję "Expressu Ilustrowanego" dla najlepszego piłkarza Łodzi. Powiedział wówczas, że karierę będzie kontynuował w ŁKS, z którym w 1998 roku zdobył mistrzostwo Polski, lub w Stali Mielec, której jest wychowankiem. Kontraktowe rozmowy z ŁKS tak długo się jednak przedłużały, że rutynowanym bramkarzem zainteresowało się m.in. kilka klubów ekstraklasy. W mediach pojawiły się informacje, że Wyparło trafi do PGE GKS Bełchatów. W środę wszelkie spekulacje dotyczące przyszłości Wyparły zostały zakończone. Z faktu, że Bodzio W. zostaje w ŁKS, bardzo zadowolony jest trener Grzegorz Wesołowski. Nie jest wykluczone, że w najbliższych dniach będzie miał jeszcze kilka powodów do zadowolenia. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że z ŁKS ma odejść m.in. 21-letni napastnik Rafał Kujawa. Klub chciałby go sprzedać do Lecha Poznań, jednak zawodnik nie ukrywa, że wolałby zostać w Łodzi. Może się więc okazać, że trener Wesołowski nadal będzie mógł liczyć na utalentowanego wychowanka ŁKS.