Grzegorz Piekarski, kapitan JKH GKS Jastrzębie: - Każde wygrane spotkanie cieszy. Wszyscy zawodnicy zostawili mnóstwo sił na lodzie. Cały sezon jest dla nas bardzo wyczerpujący pod względem fizycznym i psychicznym. Ostatnie porażki z TKH Toruń i Podhalem nie wpłynęły pozytywnie na drużynę, zwłaszcza, że mieliśmy szansę wygrać. Dzisiejsze zwycięstwo niezwykle na podbudowało. Zagraliśmy mądrze w defensywie. Zresztą wynik 5:1 mówi sam za siebie. Dzięki wygranej zrównaliście się punktami z szóstym w tabeli GKS Tychy. Szóstka na finiszu pierwszego etapu rozgrywek jest coraz bliżej. - Przede wszystkim naszym celem jest wygrywanie. Każdy mecz traktujemy jako osobne wyzwanie. Będąc na lodzie, nie myślimy o sytuacji w tabeli. Nie kalkulujemy. Zawsze walczymy z całych sił. Gdy odnosimy zwycięstwa, radość jest ogromna. JKH Jastrzębie jest beniaminkiem PLH, a wasze wyniki są całkiem niezłe. Co będzie, gdy okrzepniecie w ekstralidze? - Już w tym sezonie osiągnęliśmy małe sukcesy. Wygrywaliśmy z wyżej notowanymi rywalami z Krakowa, czy też Nowego Targu. Oczywiście, zdarzały się małe potknięcia. Teoretycznie mogliśmy zajmować wyższą pozycję w tabeli. Mimo wszystko, powinniśmy się cieszyć z obecnych wyników. Przed sezonem zmienił Pan barwy klubowe. Do JKH przeszedł Pan z GKS Tychy. Zmiana klubu wyszła na dobre? - Jestem bardzo zadowolony z nowego zespołu. Chciałem zmienić barwy klubowe. W Tychach sytuacja finansowa była niepewna. Każdy zawodnik chce regularnie otrzymywać wypłaty. Ja mam rodzinę na utrzymaniu i kwestia pieniędzy była niezwykle ważna. Teraz nie muszę myśleć czy otrzymam wynagrodzenie na czas. Mogę skupić się tylko i wyłącznie na jak najlepszej grze. JKH Jastrzębie rozegrało awansem spotkanie 36. kolejki PLH (wygrana ze Stoczniowcem Gdańsk 5:2). Dzięki temu zawodnicy nie muszą grać dzień przed Wigilią. Jak zamierza Pan spędzić święta? - Święta spędzę z rodziną. W sezonie mam bardzo mało czasu dla moich bliskich. Gramy praktycznie co trzy dni. Dużo czasu spędzamy w podróży. Chwila wytchnienia od rozgrywek ligowych jest dla mnie niezwykle ważna. Bartosz Tworzydlak, Sanok