Dariusz Wołowski: Zna Pan Jose Mourinho? Pracował w Barcelonie cztery lata, dobrze ją poznał i pewnie to pomogło mu wymyślić morderczą taktykę, która dała Interowi awans do finału Champions League. Joan Vila Bosch: - Mourinho nie znam, ale wszyscy, którzy współpracowali z nim w Barcelonie byli pod wrażeniem błyskotliwości i inteligencji Portugalczyka. Ma niebywały zmysł analityczny, u nas specjalizował się w rozpracowywaniu przeciwników. Z pewnością wiedza o Barcelonie pomogła mu znaleźć sposób na drużynę Pepa Guardioli: na dryblingi Messiego, podania Xaviego. Styl gry Interu z Barcą był też idealnie dopasowany do możliwości piłkarzy, których ma Mourinho. Czy drużyny prowadzone przez niego muszą grać brzydko? - Gdyby Mourinho miał w Mediolanie Xaviego i Iniestę, Inter grałby zupełnie inaczej. Na przykład tak jak Barcelona. To jednak piłkarze unikalni. Mourinho sam to podkreślał, gdy był z Interem na Camp Nou jeszcze w ubiegłym roku, na meczu fazy grupowej. Portugalczyk nie zajmuje się obrzydzaniem kibicom futbolu, ale poszukiwaniem drogi do zwycięstwa. W tym nie różni się od innych trenerów. Każdy chce odnosić sukcesy. Przed rokiem w półfinale Champions League Chelsea zagrała na Camp Nou ultradefensywnie i Barcelona nie zdołała wbić jej gola. Teraz to samo zrobił Inter i to on awansował do finału. Co te dwa doświadczenia zmienią w sposobie myślenia Pepa Guardioli? Może coś w stylu gry Barcelony trzeba zmienić? - Na pewno trzeba zmieniać detale: rozgrywać piłkę szybciej, mniej przewidywalnie. Jedna porażka, nawet najbardziej dotkliwa, nie może jednak kwestionować stylu, który jest wizytówką Barcelony. Wypracowanego przez dziesięciolecia, który dał nam trzy triumfy w Lidze Mistrzów. Nikt nie wygrywa wiecznie, żaden sposób gry nie jest idealny, ale Pep Guardiola pójdzie dalej tą samą drogą doskonaląc to, co już zbudował. Czy wymiana Samuela Eto'o na Zlatana Ibrahimovica to była pomyłka Guardioli? - Ja miałem co do tej wymiany bardzo duże wątpliwości. Xavi i Iniesta też, oni uwielbiali Kameruńczyka za jego niezłomny charakter i serce do walki. Xavi traktuje mnie jak starszego brata, zwierza mi się często, dyskutujemy godzinami. Widać było, że żal mu odejścia Eto'o. Ale na decyzję Guardioli ani on, ani nikt inny wpłynąć nie mógł. Pep był zakochany w talencie Ibrahimovica od bardzo dawna. Wierzył, że Szwed wniesie bardzo dużo do drużyny. Ale dla kogoś z zewnątrz to nie jest sprawa prosta odnaleźć się wśród wychowanków naszej szkółki. W "La Masia" Xavi, Iniesta, Puyol, Pique, Pedro, Bojan poznawali styl gry drużyny latami, wyrastali w nim, przesiąknęli do szpiku kości. Obcym trudno to nadrobić. Pamiętam, gdy pojawił się u nas Thierry Henry. Francuz jest wielkim graczem, ale nasz sposób gry i myślenia o piłce jest dla niego obcy. Zlatan ma te same kłopoty. Może je jednak przezwycięży, jak Henry, który w drugim roku gry na Camp Nou dał drużynie tak wiele. Uważa się Pana za odkrywcę Xaviego Hernandeza. Dlaczego potrafił on olśnić świat dopiero na Euro 2008, gdy dobijał do trzydziestki? - Świat kocha piłkarzy medialnych, a Xavi jest normalny: nie mówi rzeczy kontrowersyjnych, nie prowokuje, nie rzuca się w oczy. Poza stadionem: normalny gość. Cuda czyni na boisku. Nie dla wszystkich kibiców są one łatwe w odbiorze, bo Xavi zdobywa mało goli. Ale sprawia, że drużyna funkcjonuje harmonijnie: rządzi, dzieli, prowadzi kolegów do zwycięstwa. Pracował ze mną od 13 do 18 roku życia. Nie mogę sobie przypomnieć choć jednego człowieka, który wątpiłby w geniusz Xaviego. Kiedy pierwszy raz kopnął piłkę na moich oczach, pomyślałem: "niewiarygodne". Nie tylko ja. Organizowałem czasem gierki dla moich chłopców, i zawsze, wszyscy chcieli być w drużynie z Xavim. Wiedzieli, że przy nim będą mieli frajdę z gry i zwycięstwa. Przy okazji otrzymania "Złotej Piłki" Leo Messi powiedział, że on robi na boisku to, co najłatwiejsze, a Xavi i Iniesta, to co najtrudniejsze. I on, najlepszy piłkarz świata, nie odważyłby się nawet tego spróbować. - Rola Messiego jest nie do podważenia. Jest najlepszy, bo dzięki jego akcjom i golom Barcelona wygrywa. Ale to dzięki Xaviemu gra. Znalezienie następcy dla Xaviego to dziś największy problem klubu. Gdy go znajdzie, będzie w europejskiej czołówce przez lata. Cesc Fabregas? - Na pewno jest jednym z kandydatów, choć to niestety piłkarz inny od Xaviego. Bardziej defensywny: pracowity, ambitny, znający naszą mentalność, bo w La Masia się wychował. Xavi to jednak na boisku wizjoner. Nie jestem pewien, czy zastąpienie go nie przerasta możliwości Fabregasa. Czas nam odpowie na to pytanie. Na pewno wszyscy chcielibyśmy znów mieć Cesca u siebie. Symbolem drużyny jest Carles Puyol. Pana wychowanek. - Carles jest piłkarzem nietypowym pod każdym względem. Mimo 32 lat i statusu jednego z najlepszych obrońców świata, przyszedł do nas ostatnio i poprosił, żebyśmy jeszcze raz przeanalizowali jego grę, bo on uważa, że popełnia pewne błędy taktyczne. Fajnie pracuje się z kimś takim. Jakim trenerem jest Pep Guardiola? - Znów trzeba wrócić do początku i jego pobytu w "La Masia". Pep tam się ukształtował, tę całą naszą ideologię wyssał z mlekiem matki. Pracował z Cruyffem, który uchodzi za twórcę współczesnego stylu gry Barcelony. Guardiola wierzy w to, w co my wszyscy wierzymy, a przy tym jest kreatywny, potrafił rozwinąć i udoskonalić pomysły Cruyffa. Jego drużyna gra lepiej niż Dream Team. Z piłkarzami porozumiewa się jak starszy brat: ma przecież te same doświadczenia, co Messi, Xavi, Iniesta, Busquets, Pique, Pedro i inni wyrastającym w klubowym internacie. Oni idą za nim w dym. Niedługo Barcelona będzie miała nowego prezesa. Czy pozycja Guardioli w klubie może być zagrożona? - Pep pozostanie na stanowisku tylko na swoich warunkach. Niedawno zauważył, że trenerzy z "La Masia" popełniają błędy. Odchodzą od wzorca, czym szkodzą młodym piłkarzom. Guardiola dostał do pierwszego zespołu kilku graczy, którzy nie umieli rzeczy podstawowych. Uznał, że musi objąć nadzorem całą sferę szkolenia w Barcelonie. Chce mieć wpływ i nadzór nad sposobem pracy z młodzieżą. Nikt lepiej tego nie rozumie niż on. Jeśli nowy prezes nie zagwarantuje mu tego, Guardiola prawdopodobnie poda się do dymisji. Rozmawiał Dariusz Wołowski --- Joan Vila Bosch - dyrektor techniczny Katalońskiej Federacji Piłkarskiej, były piłkarz FC Barcelona, skaut i wieloletni trener młodzieży uważany za odkrywcę talentu Xaviego, Iniesty i Puyola. Był w Polsce na wykładach w "Akademii Orlika".