Federer był królem londyńskiej trawy w latach 2003-07, a przed rokiem w trwającym niemal pięć godzin finale przegrał z Hiszpanem Rafaelem Nadalem. W tym roku Szwajcar osiągnął to, czego nigdy wcześniej mu się nie udało - triumfował na ziemnych kortach im. Roland Garrosa w Paryżu. Nie może więc dziwić, iż jest głównym kandydatem do zwycięstwa w Londynie, tym bardziej, że jego ubiegłoroczny pogromca od dłuższego czasu zmaga się z kłopotami zdrowotnymi. Federer, który wkrótce zostanie ojcem, w poniedziałek rozpocznie rywalizację o 14. triumf wielkoszlemowy. Jeśli osiągnie ten cel, zdystansuje Amerykanina Pete'a Samprasa i zostanie samodzielnym liderem klasyfikacji wszech czasów. Nadal od porażki w czwartej rundzie French Open ze Szwedem Robinem Soederlingiem głównie się leczy. Przyleciał co prawda do Londynu, ale dopiero w czwartek po raz pierwszy zagra na trawie - na kortach Hurlingham Clubu zmierzy się w pokazowym spotkaniu z Australijczykiem Lleytonem Hewittem. Na piątek zaplanowany jest jego mecz ze Szwajcarem Stanislawem Wawrinką i wtedy ostatecznie zdecyduje, czy wystąpi w Wimbledonie. Jak nigdy wcześniej wysokie notowania ma faworyt gospodarzy - Andy Murray. 22-letni Szkot triumfował w niedzielę w turnieju Queens Clubu, a w Wimbledonie będzie rozstawiony z "trójką". Brytyjczycy na sukces swojego tenisisty w imprezie, której historia sięga 1877 roku, czekają od 1936 roku, kiedy triumfował Fred Perry. Polscy kibice w grze pojedynczej nie zobaczą żadnego rodaka, gdyż Łukasz Kubot odpadł w kwalifikacjach. Główne faworytki turnieju kobiecego to siostry Williams. Obie mają w dorobku już siedem triumfów na wimbledońskiej trawie, przy czym bardziej utytułowana jest starsza Venus, która wygrała pięciokrotnie, a od poniedziałku będzie bronić tytułu. Bukmacherzy jednak większe szanse przyznają Serenie. Uwaga polskich kibiców będzie jednak zwrócona na siostry Radwańskie oraz Martę Domachowską. Największe nadzieje związane będą jak zwykle z występem Agnieszki Radwańskiej, która podkreśla, że bardzo lubi grać na trawie, a przed rokiem dotarła do ćwierćfinału Wimbledonu. Krakowianka zajmuje obecnie 11. miejsce w światowym rankingu i z takim numerem będzie rozstawiona w Londynie. Formę przed tym turniejem sprawdza w Eastbourne, gdzie dotarła już do ćwierćfinału, a jej kolejną rywalką będzie Francuzka Virginie Razzano. Wśród kobiet oczy gospodarzy będą zwrócone na 15-letnią Laurę Robson. Triumfatorka ubiegłorocznej rywalizacji juniorek otrzymała od organizatorów tzw. dziką kartę i będzie najmłodszą od czasów Martiny Hingis w 1995 roku uczestniczką Wimbledonu w grze pojedynczej. Na przeciwnym biegunie znajduje się również zaproszona przez organizatorów 38-letnia Japonka Kimiko Date Krumm, która zakończyła już karierę, a 13 lat temu dotarła tu do półfinału. Wśród mężczyzn do turnieju zaproszono m.in. triumfatora French Open z 2003 roku Hiszpana Juana Carlosa Ferrero, Brytyjczyka Alexa Bogdanovica i najlepszegop juniora sprzed roku, Bułgara Grigora Dimitrowa. Znacznie więcej polskich tenisistów niż w grze pojedynczej wystąpi w deblu. Pewni udziału mogą być Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, Łukasz Kubot, którego tradycyjnie partnerem będzie Austriak Oliver Marach oraz Klaudia Jans i Alicja Rosolska. Wszystko wskazuje na to, że w do głównej drabinki dostaną się również siostry Radwańskie. Z kolei Marta Domachowska, której partnerką była Amerykanka Lilia Osterloh, odpadły w eliminacjach. Tenisiści "podniosą" z trawy All England Clubu największą w historii sumę 12,55 mln funtów. W porównaniu z ubiegłym rokiem pula nagród wzrosła o 6,2 proc. Triumfatorzy singla wzbogacą się o 850 tys. funtów, o sto więcej niż w 2008 roku. Co najmniej 10,7 tys. funtów wpłynie na konto każdego, kto zagra w turnieju głównym. Największą nowością będzie rozsuwany dach nad kortem centralnym, który umożliwi grę mimo deszczu i do późnych godzin nocnych. "Wszyscy czekamy na to z niecierpliwością" - przyznał Federer, a Murray życzy sobie na najbliższe dwa tygodnie ... jak najwięcej deszczu. "Niech pada jak najwięcej. Gra pod dachem czy w hali oznacza całkiem inną atmosferę. Poza tym nie wieje wiatr, słońce nie razi, nic nad człowiekiem nie lata, nie rozprasza. W takich okolicznościach gra się łatwiej i przyjemniej" - przyznał Murray. Składany dach, którego budowa rozpoczęła się w 2006 roku, będzie miał powierzchnię 5 200 metrów kwadratowych, a w przypadku jego rozłożenia o odpowiednią widoczność zadba 118 lamp. Decyzja o nakrywaniu kortu dachem należeć będzie do sędziego głównego turnieju i zespołu technicznego, odpowiedzialnego za uruchomienie mechanizmu. Krótkotrwałe deszcze, np. 15-20-minutowe, będą nadal wymagały rozwijania folii pokrywającej kort, a nie zasuwania dachu. "Poza dachem wszystko zostaje po staremu. Dalej gramy na trawie, obowiązują białe stroje, a na naszych kortach nie zobaczycie reklam" - przyznał szef All England Clubu, Ian Ritchie, który dodał, że dzięki dachowi nie powtórzy się historia z ubiegłego roku, kiedy przerywany dwukrotnie przez deszcze męski finał zakończył się niemal w ciemnościach. Losowanie drabinki turnieju głównego odbędzie się w piątek, a pierwsze gry zaplanowano na poniedziałek. Turniej zakończy się 5 lipca.