W 1976 roku miał tyle samo lat co Bednarek (RKS Łódź), a olimpijski konkurs odbywał się w podobnych warunkach, jak ten w Berlinie. Brązowy medal łodzianina jest jedną z największych niespodzianek 12. lekkoatletycznych mistrzostw świata. Wszoła eliminacyjne skoki podopiecznego Lecha Krakowiaka obserwował razem z nim z trybun Stadionu Olimpijskiego. "Sylwek wyglądał bardzo dobrze. Cieszyłem się z jego awansu do finału, ale nikt nie zdawał sobie sprawy, że zła pogoda może odwrócić w piątkowym finale bieg wydarzeń. Aura była jednakowa dla wszystkich. Wszystkim padało. Dobry zawodnik powinien w każdych warunkach potrafić znaleźć swoje miejsce. Dlaczego Cypryjczyk Kyriagos Ioannou, mieszkający na słonecznej wyspie Afrodyty, na której prawie nie ma deszczu, został wicemistrzem świata? Bo bardzo chciał wygrać. To jest ogromnie ważne, że jakie by nie były warunki, trzeba walczyć od początku do końca" - powiedział Wszoła. "Patrząc na analogię konkursów w Montrealu i Berlinie. Deszcz sprawił, że olimpijska rywalizacja trwała bardzo długo, nie trzy i pół godziny, a pięć. Ja miałem w myślach pewien scenariusz i bagaż doświadczeń. Przed igrzyskami nie doznałem porażki, trzykrotnie poprawiałem rekord Polski. Od dwóch lat byłem na naszym kontynencie w czołówce. A Bednarek? Rok temu został wicemistrzem świata juniorów, w tym roku młodzieżowym mistrzem Europy. W hali poprawił rekord życiowy na 2,30, potem na stadionie na 2,28, by w Berlinie skoczyć 2,32. Zrobił lepiej niż swoje. Jego talent ujawnił się w dobrym momencie. Za rok są mistrzostwa Europy, po nich świata, a w 2012 igrzyska w Londynie. 20-letni Sylwester jest w naturalnej fazie rozwoju, i to musi wykorzystać. Siły natury pracują dla niego" - dodał. Według Wszoły filozofia tej konkurencji jest prosta: trzeba szybko biec, dobrze się odbić i wysoko skoczyć. "Czy Thomas Donald z Bahamów, mistrz świata z Osaki 2007, ma pojęcie o technice? Żadnej, a mimo to doszedł do 2,35. On biegnie i przelatuje nad poprzeczką, wykorzystując koszykarskie nawyki. I albo się uda, albo nie. W Berlinie nie udało się, choć w eliminacjach skoczył tyle samo co Bednarek - 2,27. Wyglądał w tym dniu jakby wstał z łóżka po wielotygodniowym leżeniu" - powiedział Wszoła. Olimpijski konkurs skoku wzwyż w Montrealu rozgrywany był w deszczu, a młody wówczas Polak zadziwił sportowy świat formą i determinacją w dążeniu do zwycięstwa. Taktycznym planem, który sobie sporządził i zrealizował. Jego triumf w ostatnim dniu igrzysk transmitowały telewizje całego świata. Wszoła, ze swymi przypominającymi raczej wokalistę rockowego długimi włosami i młodzieńczą twarzą, po sukcesie w Kanadzie stał się jednym z najpopularniejszych sportowców nie tylko w kraju. Urodzony 28 kwietnia 1989 roku w Głownie Sylwester Bednarek jest drugim polskim lekkoatletą, który stanął na podium mistrzostw świata w skoku wzwyż. Przed nim trzy medale zdobył Partyka: srebrne w Stuttgarcie 1993 i Atenach 1997 oraz brązowy w Goeteborgu 1995.