Tego jeszcze nie jest on w prawnym sporze ze swoim klubem - Olympiakosem Pireus, z którym ma ważny kontrakt do 2010 roku. - Grecy nie zamierzają go wypełnić. Robią wszystko, aby się mnie pozbyć. Na pewno nie poddam się bez walki. Moi prawnicy już działają. Sprawa jest w greckiej federacji koszykówki i do końca tego roku mój status powinien się wyjaśnić - mówi Litwin w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego. - Kontuzje wliczone są w ryzyko uprawiania każdego sportu. Ja nie miałem wcześniej poważniejszych urazów, a i teraz czuję się dobrze. A mam dopiero 28 lat i wiem, że wszystko co najlepsze jeszcze przede mną. Litwin opowiada też, jak trafił do Sopotu. - Zadzwoniłem do trenera Tomasa Pacesasa i zapytałem, czy nie mógłbym trenować razem z jego drużyną. W Sopocie pracuje Aleksandras Kosauskas, mój przyjaciel, którego znam od lat. To jeden z najlepszych trenerów przygotowania motorycznego, któremu ufam bezgranicznie. Jestem naprawdę wdzięczny sopockiemu klubowi, że stworzył mi tak znakomite warunki.