Na LTU arena w Duesseldorfie zespół ze stolicy Holandii pokonał broniącą trofeum ekipę Berlin Thunder 27-21, zwyciężając w wielkim finale NFL Europe - Yello Strom World Bowl XIII. - Ci chłopcy spotkali się trzy miesiące temu po raz pierwszy. Byli razem, pracowali razem i wierzyli w siebie. Było wielkim zaszczytem pracować z nimi - powiedział Bart Andrus, szkoleniowiec Admirals, który miał już okazję założyć mistrzowski pierścień, jako ofensywny koordynator Rhein Fire w 2000 roku. Dzięki dobrej współpracy Kurta Kittnera z odbierającymi (22-yardowe podanie na TD do Ruvella Martina i 12-yardowe do Mike'a Gomeza) Admirals prowadzili do przerwy 17-7. - Mieliśmy sporo "upuszczonych" piłek, zarówno w obronie, oraz w ataku i wykopaliśmy sobie dołek - powiedział Rick Lantz, trener Thunder, któremu nie udało się po raz drugi z rzędu sięgnąć po World Bowl. - Jednak i tak jestem dumny z chłopaków, bo walczyli do końca - dodał. To prawda - zmiana stylu gry w ataku (przejście na "no huddle offense") przyspieszyły akcje berlińczyków, wskutek czego zdobyli w czwartej kwarcie dwa przyłożenia, zbliżając się na dystans sześciu punktów. W końcowych sekundach drużyna z Berlina była nawet blisko zwycięstwa, ale najpierw podanie Ragone'a przeleciało przez palce Terrence'a Stubbsa, a w ostatniej akcji meczu podanie quarterbacka Thunder udanie zbił Norman Lejeune. - Jestem szczęśliwy, przeszliśmy razem dobre i złe momenty. To jest mój pierwszy tytuł w karierze - powiedział Kittner, który podał na dwa touchdowny (239 yardów). Trochę lepszy wynik miał jego vis-a-vis Ragonne (3 TD, 328 yardów), ale gra biegowa zdecydowanie należała do Admirals (110 do 57 yardów), którzy, co ciekawe, wygrali dopiero drugi mecz w tym sezonie poza Amsterdam Arena. Witek Cebulewski, Duesseldorf