Słaby ostatni sezon skłonił Lyon do sprzedaży 21-letniego gracza, o którego zaledwie przed rokiem zabiegały wszystkie światowe potęgi. Benzema stawał się największą gwiazdą wśród napastników, a każdy, kto chciał go kupić miał usłyszeć, że nie jest do sprzedania. Ale ostatnio tak on, jak i drużyna siedmiokrotnego mistrz Francji grała z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Czy strata tronu we Fracji sprowadziła władze Lyonu na ziemię? Real myślał o Benzemie od dawna, ale akurat tego lata Florentino Pereza, który obiecał fanom megagwiazdy, ale i hiszpański skład, chciał postawić na Davida Villę. Transakcja za 37 mln euro była uzgodniona, gdy okazało się, że Perez wyda na Cristiano Ronaldo 94 mln. Działacze Valencii najpierw podnieśli cenę za swojego napastnika, a potem ogłosili, że jest on w ogóle nie do sprzedania. Perez uwierzył, lub udawał. W ten sposób "El Guaje" otworzył Benzemie drogę do Madrytu. Przy okazji, jeśli prawdą jest to, co podaje hiszpańska prasa, że Francuz będzie kosztował tylko 35 mln euro, Real zaoszczędzi dwa. Od transferowego rekordu świata z Ronaldo wszystkie większe transakcje w futbolu zostały zamrożone. Jakby czekano na koniec świata. Ziemska cena Benzemy wskazuje na to, że minęło dość czasu, by działacze przetrwali już traumę tych stu milionów. Hiszpańska prasa donosi też, że David Villa rozmawiał z dyrektorem sportowym Barcelony Txikim Begiristainem. Podobno transfer jest już bardzo bliski, choć nie uzgodniono jeszcze szczegółów z Valencią. Niedawno dyrektor sportowy Realu Jorge Valdano powiedział, że będzie bacznie śledził, czy klub Villi dotrzyma słowa. Wyglada na to, że jednak nie dotrzyma. Tak jak Benzema okazał się na sprzedaż, tak okaże się pewnie i Villa. CZYTAJ CAŁY TEKST I DYSKUTUJ NA BLOGU DARKA WOŁOWSKIEGO