Zajrzałem do prasy hiszpańskiej i oniemiałem. Po transferowym rekordzie świata, który pobił prezes Realu kupując Ronaldo za 96 mln euro, wszystkie inne transakcje "Królewskich" zostały zawieszone. "Marca" donosi, że Inter chce od Realu za Ibrahimovica - 96 mln. Podobno Valencia zerwała negocjacje w sprawie Villi żądając 50 mln, choć wcześniej zgodziła się już na 42. A Bayern wycenił Ribery'ego na 90 mln euro, bo przecież sam Zidane powiedział, że jego rodak to kolejny cel "Królewskich". Komu więc Perez popsuł rynek? Wygląda na to, że najbardziej sobie. Gdyby Milan mógł cofnąć czas o kilka tygodni, pewnie na nędznych 65 mln euro za Kakę by się nie skończyło. Taniocha. Może to nawet uwłaczać Brazylijczykowi. Żaden znany piłkarz nie chce być teraz tańszy od Ronaldo, a żadnemu znanemu klubowi nie wypada brać nędznych 40 mln, bo to by znaczyło, że jest słabiutki w negocjacjach. Gdyby zadłużona na pół miliarda Valencia oddała Villę za 42 mln, fani wyśmialiby nowego prezesa, który ma wyciągnąć klub z ekonomicznej czeluści. Prezes musiał więc powiedzieć 50, na co Florentino Perez zarzuca ponoć sieci na Forlana (według "Marki"). Ile będzie kosztował 30-letni król strzelców ligi z Atletico Madryt? Boję się prognozować. Do gry o Villę wraca więc Barcelona (według "Sportu"). Kataloński dziennik cytuje też Luisa Figo, który mówi, że to wstydliwe i żałosne ile Real płaci za piłkarzy. Portugalczykowi było jednak trochę mniej wstyd, gdy 9 lat temu on został dzięki Perezowi najdroższym graczem świata (56 mln dol). Ale wracając do transferu Ronaldo, to źle wyszedł na tym też Manchester United. Myślał, że za 100 mln kupi ze czterech klasowych graczy, a stać go będzie najwyżej na Ibrahimovica. Forlan może być trochę tańszy, ale on już raz się nie sprawdził u Fergusona. Kończę te piłkarskie żarty stwierdzeniem zupełnie na serio. Tym, którym wydaje się, że historia futbolu będzie się kiedyś dzielić na tę sprzed transferu Ronaldo i na tę po jego transferze zwracam uwagę, że ustanowiony właśnie przez Pereza rekord świata może nie wytrwać do końca miesiąca.