Jeśli komuś mało, to niech wyobrazi sobie 20 wielkich trofeów z reprezentacją Francji i klubami: Ligue 1, Premier League i Primera Division. A potem jeszcze 15 wyróżnień indywidualnych - typu: król strzelców, najlepszy piłkarz, lub miejsce na podium w prestiżowych plebiscytach FIFA i France Football. Jako piłkarz Thierry Henry ma wszystko, zdobył wszystko, przeżył wszystko. Nawet jednak z tak niebotycznej wysokości nie stać go na odruch, który przez swoją naturalność zaparłby dech w piersiach światu. Wczoraj kapitan Francuzów stracił szansę, by przejść do historii jako ktoś, kto wierzy w uczciwość na boisku i bez względu na okoliczności i stawkę próbuje być nieskazitelny. Wolał oszukać jak tylu przed nim. Po raz kolejny musimy przyjąć do wiadomości, że sprawiedliwość w piłce nie istnieje, a tym, którzy odmawiają sędziom korzystania z powtórek, zwyczajnie na niej nie zależy. ZOBACZ JAK HENRY OSZUKAŁ IRLANDIĘ: Po meczu Francji z Irlandią Henry przyznał się do zagrania ręką, wyjaśniając, że nie on był na boisku sędzią. Arbiter powinien jeszcze wcześniej odgwizdać spalonego, a jednak uznał gola po akcji, w której popełnił dwa kolejne błędy. Pamiętamy zbyt wielu boiskowych dżentelmenów, którzy wykorzystywali sędziowskie wpadki, ale Henry to jednak trochę, co innego. Kiedyś publicznie ogłaszał przecież, że wstydzi się za kolegów i rywali symulujących faule. Niech każdy ocenia to sam, dla mnie wczoraj Henry przestał być legendą. Jest pospolitym piłkarzem, który po prostu wygrał więcej niż inni. Irlandczycy złożyli do FIFA oficjalny protest żądając powtórzenia meczu. Szans na to nie mają właściwie żadnych. Dla mnie jednak odrzucająca ich prośbę decyzja, wyznaczy kolejny dzień futbolowej hańby. DYSKUTUJ O ARTYKULE Z DARKIEM WOŁOWSKIM! CZYTAJ TAKŻE: Irlandczycy chcą powtórzyć mecz z Francją! Znienawidzony Henry bohaterem irlandzkiej piosenki