Drugi ostry faul Klosego wydawał się być kluczem do porażki drużyny Joachima Löwa. Długo można zachodzić w głowę, jak to możliwe, by piłkarz dobijający do stu meczów w reprezentacji Niemiec nie nauczył się wynikającego z definicji tej drużyny pragmatyzmu. Urodzony w Opolu piłkarz zaatakował rywala z tyłu, na środku boiska, choć miał już żółtą kartkę. Chwila całkowitego zaćmienia umysłu? Serbom wyraźnie nie było to na rękę. To oni chcą mieć "patent" na najgłupsze zagrania mundialu w RPA. W pierwszym swoim pojedynku z Ghaną na czerwoną kartkę zapracował Luković, a gdy afrykański rywal wciąż sobie nie radził, Kuzmanovic zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. "No to dobra" - pomyślał Asamoah Gyan strzelając gola na sześć minut przed końcem. Vladimir Stojkovic nie sięgnął piłki. W meczu z Niemcami rolę Kuzmanovica odegrał Vidic. Tym razem Serbowie prowadzili 1:0, a obrońca Manchesteru zapracował ręką na chwałę bramkarza Wigan. Do jedenastki podszedł Lucas Podolski i strzelił w Stojkovica. Po fajnym meczu z Australią, w którym drużyna Löwa potwierdziła opinię faworyta, będzie musiała się stoczyć morderczy bój z Ghaną o przetrwanie. Dziwny jest ten mundial. Europejskie potęgi: Francja, Niemcy i Hiszpania na poprzednich mistrzostwach przeszły fazę grupową bez porażki, teraz "na półmetku" uzbierały już trzy. Świetnie grają za to Urugwaj i Argentyna - dwa najsłabsze zespoły eliminacji w Ameryce Południowej. Rewelacją okazuje się Meksyk, który w czasie kwalifikacyjnych bojów egzotycznej strefy Concacaf musiał wylać z roboty Svena Gorana Erikssona, bo groziła mu katastrofa. Szwed też na mundial pojechał, bo znalazł wolną posadę w Wybrzeżu Kości Słoniowej i z jego wielkich gwiazd poskładał ponoć wreszcie nieprzeciętną drużynę. Pierwszy turniej na Czarnym Lądzie jest póki co kiepski dla Afrykanów - w ośmiu meczach uciułali pięć punktów. Czytaj blog Darka Wołowskiego i dyskutuj z autorem o piłce nożnej!