14 przechwytów, 14 piłek wybitych, jeden faul i ani jednej straty - tak wyglądają statystyki najstarszego uczestnika Gran Derbi na Santiago Bernabeu. Wiadomość o zawodowej agonii Carlesa Puyola jeszcze raz okazała się przedwczesna. Od 13 lat kapitan Barcelony nie opuścił ani jednego meczu z Realem Madryt, obdarzeni lepszą pamięcią kibice przypomną sobie nawet burzę loków "prześladującą" Luisa Figo w legendarnym klasyku z 2000. roku, kiedy na murawie Camp Nou wylądował odcięty świński łeb. Puyol to więc klasyk klasyków. Z nim nie przegrywają Trzeba mieć też niezłą pamięć, by przypomnieć sobie ostatnie spotkanie przegrane przez drużynę Pepa Guardioli, gdy Carles był na boisku. Stało się to na San Siro w Mediolanie, w pierwszym meczu półfinału Champions League edycji 2009-2010 (Inter ograł Katalończyków 3-1). Od tamtej pory Puyol zagrał dla Barcy 44 razy z bilansem: 37 zwycięstw i 7 remisów. Wszystkie siedem porażek drużyny z Katalonii w ostatnich 19 miesiącach zdarzyło się, gdy Carles był na trybunach. Pep Guardiola wie, że to nie przypadek. Kapitan drużyny jest jego talizmanem, instytucją, kimś, kogo puszcza się na boisko, by nie tylko wykonał swoje zadanie, ale też zmusił innych do podjęcia walki nawet w momentach beznadziejnych. Mózgiem Barcy jest Xavi, geniuszem Messi, cudotwórcą Iniesta, ale za plecami futbolowych magów czai się bodyguard gotowy zasłonić ich własnym ciałem. Dlatego tak wielkim szokiem dla fanów Barcy był skład zespołu na ostatni finał Champions League z Manchesterem United. Na środku obrony Pep wystawił Gerarda Pique i Javiera Mascherano. Puyol wszedł symbolicznie na ostatnie dwie minuty, zaraz potem lądując na stole operacyjnym. Leczone przez wiele miesięcy kolano wciąż bolało, kapitan zastanawiał się nawet, czy tajemniczy uraz nie zmusi go do pozostawienia okrętu. Od operacji Puyol gra mało. Guardiola przedłuża jego zawodowe życie, wydzielając mu starannie minuty spędzone na boisku. Gdzieś w błocie: w Gijon, Granadzie, czy San Sebastian mogą taplać się zdrowsi i młodsi, dobijający do 34. urodzin Carles szykowany jest do specjalnych wyzwań. Takich jak mecze z Realem Madryt. I wciąż bywa najlepszy na boisku. W młodości prześladował Figo, na starość Cristiano Ronaldo. Długo czekał na sukces Do szkółki Barcelony trafił późno, w 17. roku życia. Grał jako skrzydłowy, pomocnik, w końcu obrońca. Od początku kariery obdarzony był nadludzką wręcz witalnością. Na sukces czekał jednak aż do 27. roku życia, wtedy zdobył z Barcą pierwszy tytuł mistrzowski. Dziś ma 11 trofeów krajowych i osiem międzynarodowych, w tym mistrzostwo świata i Europy z drużyną narodową. Po wygraniu mundialu w RPA podarował każdemu z kolegów z kadry zegarek swojej marki "CP5". To miało być pożegnanie, o którym Vicente del Bosque nie chciał jednak słyszeć. Ubłagał obrońcę, by wytrwał do Euro w Polsce i na Ukrainie. "Sam fakt, że widzę go na boisku, czyni mnie spokojniejszym" - wyjaśnił wszystkim, którzy twierdzili, że jego rolę mógłby przejąć obrońca Realu Madryt Sergio Ramos. W sobotnim "El Clasico" można było się przekonać ile wciąż brakuje 25-letniemu Ramosowi do 8 lat starszego Puyola. To obrońca absolutnie nie do zastąpienia. Bez niego drużyna narodowa i Barca będą po prostu słabsze. Stracą też dużą część osobowości i bojowego ducha. Gerard Pique wciąż nazywa Carlesa swoim mistrzem. Przy nim wszyscy kumple z boiska czują się bezpieczni. Po półfinale mistrzostw świata w RPA do szatni reprezentacji Hiszpanii zeszła królowa Zofia. Pogratulowała bohaterom pytając jednak, gdzie jest ten długowłosy facet, który wbił Niemcom zwycięskiego gola? Obrońcę Barcy wygoniono spod prysznica, zdążył zawiązać sobie tylko ręcznik u pasa. Przeleciał jak samolot odrzutowy Pique pękał ze śmiechu, a potem opowiadał o rzucie rożnym wykonywanym przez Xaviego Hernandeza. Schodząc na przerwę Puyol był zaniepokojony małą liczbą sytuacji stworzoną przez kolegów pod bramką niemiecką. "Kiedy będziemy mieli korner, zacentruj do mnie, tak jak zawsze na treningu" - poprosił Xaviego. W 73. min pomocnik miał okazję pójść do narożnika boiska i kopnąć piłkę w pole karne Manuela Neuera. Wyskoczyły do niej trzy niemieckie wieże i Pique wyższy od Carlesa aż o 14 cm. "Ale ponad nami przeleciał samolot odrzutowy i było 1-0" - wspominał potem Pique. Mierzący 178 cm Puyol przeskoczył wszystkich zdobywając gola swojego życia. Mimo wysokiej formy swojego kapitana szefowie klubu z Katalonii mogą mieć koszmary senne. Karierę Carlesa zakończy przecież nieuchronnie upływ czasu, lub kontuzje. Tymczasem ani Pique, ani Mascherano, którzy wyszkoleniem technicznym przewyższają być może kapitana, nie wnoszą do gry aż tyle serca. Puyol jest bardziej nietypowy w Barcelonie niż Xavi i Iniesta. Nie wiadomo tylko, czy wszyscy są tego świadomi? Już 2,5 roku temu, po wygraniu finału Champions League w Rzymie prezes Joan Laporta zastanawiał się, czy za zasługi dla klubu nie puścić 31-letniego wtedy obrońcy do Premier League, by dorobił do emerytury w Manchesterze City. Na szczęście dla Barcelony Guardiola i Puyol uznali, że mają jeszcze razem coś do zrobienia. Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division