<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-hiszpania-primera-division-sezon-zasadniczy,cid,658">Primera Division - zobacz wyniki, strzelców, składy i tabelę!</a> "Cristiano zjada golami śpiącą Mallorkę" - to nie jest cytat z wielbiących Real dzienników "As", czy "Marca", gdzie Ronaldo zajmuje okładkę nawet wtedy, gdy kupi sobie nowe okulary. Tak zatytułował swoją relację z Majorki fanatycznie oddany Barcelonie dziennik "Sport". Jeden z jego publicystów wzywa Leo Messiego, bo "nadszedł czas, by golami w Sewilli przypomniał, kto jest najlepszym piłkarzem świata". Sobotnia potyczka na Ramon Sanchez Pizjuan rozstrzygnie nie tylko o tytule mistrza Hiszpanii, ale też o czwartym miejscu dającym prawo do gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. Dla Barcelony i Sevilli robi się to mecz sezonu. Praktycznie niemożliwy jest wynik pozwalającym jednym i drugim osiągnąć swój cel. "Chcę być mistrzem" - Cristiano Ronaldo przemawia wciąż w swoim stylu. Nie tylko z okładek wielbiących go kastylijskich gazet, ale przede wszystkim na boisku. Jego gol z Osasuną w 89. min uratował Realowi zwycięstwo, wczoraj na swoich barkach dźwigał przez 45 minut cały nieporadny zespół. Do meczu z "Królewskimi" Mallorka straciła u siebie zaledwie 11 goli: przegrała tylko z Barceloną i Sevillą, z Realem nawet prowadziła, ale potem Ronaldo wszystko zdominował. Zaliczył swój pierwszy hat-trick w Primera Division, pociągnął do zwycięstwa kolegów. Po raz kolejny cieniem siebie był Kaka, dlatego dziennik "Marca" nie ma wątpliwości, kto jest w Realu autentycznym liderem. Czy to zwycięstwo, trzy gole i znakomita gra Ronaldo przydadzą się na coś? Przekonamy się w Sewilli. Redaktor naczelny dziennika "Marca" już udowadnia, że 96-milionowy transfer Portugalczyka okazał się bardzo tani. Jeśli zestawi się go z 67 mln euro wydanymi na Kakę, to na pewno. Na Majorce Brazylijczyka po raz kolejny musiał zastąpić "staruszek" Guti i właśnie po tej zmianie Real grał najlepiej. Ronaldo zrobił wszystko, by presja znów była po stronie rywala z Barcelony. "Marca" nazywa go "wszechmogącym", przypominając, że w 32 meczach w tym sezonie zdobył 32 gole i nawet Leo Messi nie ma takiej średniej. Z 18 ostatnich meczów ligowych Real wygrał aż 17 i z całą pewnością pokona także Athletic oraz Malagę. Wtedy będzie miał 98 pkt i pewnie ponad sto goli. Na wszelki wypadek przypomnę, że do lidera klasyfikacji strzelców Messiego Ronaldo traci jeszcze sześć. Barcelonę czeka w sobotę wielkie wyzwanie. Jeszcze większe niż w połowie stycznia, gdy w Pucharze Króla na Ramon Sanchez Pizjuan Katalończycy musieli odrobić straty z Camp Nou. Wygrali 1:0 po bramce Xaviego, ale Ibrahimovic pudłował na potęgę, nawet w sytuacji, gdy miał przed sobą pustą bramkę. Drużyna Pepa Guardioli straciła wtedy swoje pierwsze trofeum, Inter pozbawił ją drugiego, w boju o trzecie czai się Real Madryt. Trener Barcy sławi swoich graczy za to czego już dokonali: zdobyli rekordowe 93 pkt, wygrali oba Gran Derbi, byli o krok od finału Champions League. Po sezonie z sześcioma tytułami, trudno byłoby jednak pogodzić się z "pustym przebiegiem". <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=1887042">Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu</a> Czytaj także <a href="http://sport.interia.pl/raport/Barcelona-Real/news/trzy-gole-ronaldo-real-wciaz-walczy-o-tytul,1474568">Mallorca - Real 1-4. Królewscy wciąż walczą o mistrzostwo</a> Zobacz jak Real z Ronaldo "zjadł" śpiącą Mallorkę: