Najdroższa drużyna świata wyjeżdża do Barcelony, na stadion Cornellá-El Prat, gdzie w okresie przygotowawczym Espanyol jeszcze z Danielem Jarque w imponującym stylu pokonał FC Liverpool. Rzecz jasna to był mecz bez stawki, ale już wtedy ostrzegano, że skromny klub z Katalonii ma zamiar zmienić w twierdzę swój nowy obiekt. Po przerwie na reprezentację galaktyczni zjadą z wszystkich stron świata tuż przed meczem. Madryt z entuzjazmem świętował wcześniejszy powrót Kaki, który rozbijając w Rosario Argentynę dostał kartkę i w kolejnym meczu nie zagrał. Wręcz niemożliwe wydaje się jednak, by faworyci zagrali w najsilniejszych składach. W ubiegłym sezonie tak Barca jak i Real źle znosiły wirus FIFA. Messi i Alves będą tuż po morderczej podróży z Ameryki i mają śladowe szanse, by wzmocnić drużynę Guardioli w starciu z pierwszym liderem Primera Division. Trener Barcy będzie musiał zbudować na nowo prawe skrzydło, to silniejsze, które w ubiegłym sezonie dało drużynie nieporównywalnie więcej niż z lewej strony Henry i Abidal. Na inaugurację na Camp Nou Guardiola musiał się obejść bez pięciu podstawowych graczy (Messiego, Iniesty, Marqueza, Toure, Henry'ego), Abidal wyszedł na boisko tylko dlatego, że Maxwell doznał kontuzji. Na liście graczy z urazami przybył jeszcze Bojan Krkic, a opuszczający ją Marquez z Iniestą są wciąż do sezonu nieprzygotowani. Na szczęście mecze eliminacyjne się kończą, Hiszpania bilety do RPA ma w kieszeni, zdecydowanie gorzej z Argentyną. Do Barcelony wrócił w końcu Gabriel Milito, by rozpocząć ostatni akt swojej drogi przez mękę, która ma się zakończyć powrotem do zdrowia wyczekiwanym od tak dawna. Na razie Katalończycy martwią się w jakim stanie wróci Messi. Po dwóch porażkach drużyny Maradony, która wypadła poza strefę dającą jej awans, najlepszy piłkarz świata musi być przybity i fizycznie wyczerpany. Tymczasem Getafe na kłopoty nie narzeka, zaczęło sezon doskonale, na Barcę będzie zwarte i gotowe, nie mniej niż Espanyol na Real. Nie może być przecież wydarzenia bardziej poruszającego (w skali Europy) niż być tym pierwszym, który postawi faworytów do kąta. Po pierwszych meczach sezonu, szczególne wątpliwości dotyczyły najdroższych graczy świata Cristiano Ronaldo i Zlatana Ibrahimovica. Obaj zdobyli bramki, ale swoją bezbarwną grą udowodnili, że okres adaptacyjny w Primera Division może być bolesny i długi. Obaj zmagają się z presją fortuny, którą wydały na nich kluby, a jeszcze kilka słabszych meczów i na poważnie rozpocznie się dyskusja: co tak specyficznie trudnego dla asów Premier League i Serie A ma w sobie liga hiszpańska. ZOBACZ RAPORT SPECJALNY POŚWIĘCONY WYŁĄCZNIE BARCELONIE I REALOWI!