Jeden punkt zdobyty w dwóch kolejkach otwierających sezon i jeden w trzech kończących go - drużyna Pepa Guardioli traci szanse na pobicie rekordów - 107 goli w sezonie (Barca ma 104) i 92 pkt (ten rekord Real ustanowił w lidze 22 -zespołowej, Barca ma 86 w 20-zespołowej). Co więcej Samuel Eto'o nie będzie pewnie nawet królem strzelców Primera Division, bo swoim wczorajszym hat trickiem Diego Forlan zostawił go o dwie bramki z tyłu. Urugwajczyk zdobył 10 goli w siedmiu ostatnich meczach. W całej historii klubu tylko legendarny Pruden miał lepsze serie w latach 40. Forlan będzie nie tylko królem strzelców w Hiszpanii, ale zdobędzie pewnie Złotego Buta dla najlepszego strzelca lig europejskich. Od czasu Ronaldo (sezon 96-97) jest pierwszym, który w Primera Division przekroczył 30 bramek w sezonie. Kilkanaście tygodni temu wydawało się, że królem polowania musi zostać Eto'o mający szansę nawet na wyrównanie rekordu legendarnego Hugo Sancheza (38 bramek w sezonie 1989-90). Ale zdobywający średnio gola na mecz Kameruńczyk nagle się zatrzymał. Dziś ma 29 i musiałby zdobyć w La Corunii hat tricka, by nawiązać walkę z Forlanem. Trzeba jednak powiedzieć uczciwie, że w dwóch ostatnich kolejkach Barca gra składem rezerwowym (Guardiola wystawia tylko Eto'o), by nie ryzykować urazów przed środowym finałem Champions League. Trudno trenerowi Barcy coś zarzucić, bo jaką wartość mogą mieć statystyczne rekordy, kiedy w grę wchodzi pierwsza w historii całej ligi hiszpańskiej potrójna korona. Tej nie zdobył nawet Real Madryt. A poza tym wymarzony finał z Manchesterem jest wartością najwyższą, której należy poświęcić wszystko. ZOBACZ CAŁY TEKST I DYSKUTUJ NA BLOGU DARKA WOŁOWSKIEGO