Pique, Puyol i Fabregas wbiegli do sali z butelkami piwa w dłoniach, by przerwać konferencję prasową Andresa Iniesty. Wybrany na gracza finału MŚ w RPA, zdobywca zwycięskiego gola w 116. min dogrywki odpowiadał właśnie na pytanie: "jak może wyglądać kolejny mundial w Brazylii"? W obecności tłumu dziennikarzy z całego świata koledzy z kadry wykrzyczeli, że jest najlepszy i zasługuje na "Złotą Piłkę". Iniesta nie powiedział słowa, Vicente del Bosque tylko się uśmiechnął, wielbiciele Andresa wybiegli z sali. Koniec mundialu, był więc pierwszą okazją, by rozpocząć kampanię pt: "piłkarz roku 2010". Dyskusja jest zdecydowanie bardziej gorąca i zacięta niż w ostatnich latach, gdy nikt nie miał wątpliwości co do Cristiano Ronaldo i Leo Messiego (wygrał z największą przewagą w historii plebiscytu). Z Pique, Puyolem i Fabregasem nie zgodziła się FIFA, która za najlepszego piłkarza turnieju w RPA uznała Diego Forlana. Mourinho: Sneijder, potem Xavi Według Jose Mourinho Urugwajczyk nie zasłużył jednak na tytuł piłkarza roku. Faworytem Portugalczyka jest zwycięzca Ligi Mistrzów z Interem i finalista mundialu w RPA z Holandią Wesley Sneijder. "Osiągnął niemal wszystko i w każdym z najważniejszych meczów odegrał kluczową rolę" - uzasadnia nowy trener Realu Madryt. Na drugim miejscu Mourinho stawia mistrza świata Xaviego Hernandeza z Barcelony, tymczasem: "Iniesta, choć strzelił najważniejszą bramkę w 2010 roku, wcześniej, przez cały sezon był kontuzjowany". Trener Manchesteru United Alex Ferguson poszedł znacznie dalej. Szkot w ogóle nie zauważył, że odbyło się coś takiego jak mundial w RPA. Dla niego piłkarzem roku jest zdobywca dwóch goli w finale Champions League Diego Milito, który powinien wyprzedzić rodaka Leo Messiego i Portugalczyka Cristiano Ronaldo. Dla całej trójki faworytów trenera United mistrzostwa świata zakończyły się klapą. W ankiecie zakochanego w Realu Madryt dziennika "Marca" bezdyskusyjnie pierwsze miejsce zajął Xavi (ponad 56 proc głosów). Na drugiego Iniestę postawiło 17 proc internautów, na Sneijdera 12 proc. Tak samo wyglądają ankiety katalońskich gazet doceniające niewiarygodną regularność rozgrywającego Barcelony. Xavi grał albo fenomenalnie, albo bardzo dobrze, poniżej dobrego poziomu w ogóle nie schodził. I tak jest od lat. Bukmacherzy stawiają na Iniestę Niewiarygodne, ale Xaviego zupełnie ignorują bukmacherzy. Dziennik "Marca" uśrednił zakłady z 50 największych światowych firm i okazało się, że wśród siedmiu faworytów do "Złotej Piłki" rozgrywającego Barcelony nie ma. Czołówka wygląda tak: 1. Iniesta (1,27), 2. Sneijder (1,68), 3. Villa (2,10), 4. Muller (2,45), 5. Messi (3,84), 6. Rooney (4,46), 7. C. Ronaldo (5,55). Wyścig po tytuł piłkarza roku rozbudza takie emocje, że nie wszyscy trenerzy chcą ogłosić swoje typy. Selekcjoner mistrzów świata Vicente del Bosque mówi tylko, że powinien to być Hiszpan. Obrońca Realu Sergio Ramos wskazuje na Xaviego i Iniestę, ewentualnie Sneijdera, który jest jego przyjacielem. Sam Xavi uważa, iż konkurencja wśród najlepszych piłkarzy świata jest bardzo wyrównana, ale jeden wyrasta ponad wszystkich. To oczywiście Leo Messi. Kiedy 54 lata temu ówczesny szef "France Football" Gabriel Hanot poprosił swoich pracowników o wybór najlepszego piłkarza w Europie, nie mógł przypuszczać, że uruchamia lawinę. Plebiscyt rozrósł się jak śnieżna kula, stając się jednym z najbardziej prestiżowych wydarzeń w świecie sportu. Francuzom pozazdrościła nawet FIFA, która wprowadziła własny plebiscyt w 1991 roku. Głosowali w nim nie dziennikarze, ale selekcjonerzy i kapitanowie drużyn narodowych. W tym roku oba plebiscyty zostały połączone w jeden pod nazwą "Złota Piłka FIFA". W głosowaniu udział wezmą i korespondenci ?France Football? i selekcjonerzy oraz kapitanowie drużyn narodowych. Kto wygra? Bardzo mało prawdopodobne by był to ktoś z faworytów Fergusona. Od 15 lat, kiedy plebiscyt zmienił formułę i można było głosować na piłkarzy także spoza Europy, w roku mundialowym zawsze wybierano mistrza świata. W 1998 roku był to Zinedine Zidane, cztery lata później Brazylijczyk Ronaldo, cztery lata temu Fabio Cannavaro. Gdyby uznać za uzasadnione zarzuty Mourinho wobec Iniesty, w 2002 roku Ronaldo nie miałby najmniejszych szans. Cały sezon się leczył, zdążył tuż przed azjatyckimi mistrzostwami, na których został królem strzelców. Wygląda na to, że 10 stycznia 2011 roku na gali FIFA i "France Football" trójka laureatów będzie wyglądać tak: Xavi, Iniesta, Sneijder. Zwycięzcą z całą pewnością byłby ten ostatni, gdyby 11 lipca Holandia wygrała finał w RPA. Tymczasem jej porażka sprawia, że drugi raz z kolei "Złotą Piłkę" podniesie pewnie piłkarz Barcelony. Spory, czy zasłużenie, potrwają jeszcze długo. <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=1943723">Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego</a>