Na początku grudnia menadżer piłkarza Jerzy Kopiec poleciał do Moskwy na rozmowy w sprawie przyszłości swojego zawodnika. Obie strony uzgodniły, że najlepszym rozwiązaniem będzie wypożyczenie. Szefowie CSKA obiecali Kopcowi, że jeżeli znajdzie klub dla Janczyka, nie będą robili przeszkód. Równocześnie zaczęli szukać chętnych na własną rękę. Wtedy zgłosił się Anderlecht Bruksela. Lider Jupiler League, w którym występuje Marcin Wasilewski, chce wypożyczyć Janczyka na rok. - Anderlecht zapewnia Dawidowi podobne zarobki brutto jak w CSKA, tyle, że w Belgii są dużo wyższe podatki niż w Rosji - zdradza Kopiec i dodaje, że Janczykowi najbardziej zależy na grze w Bełchatowie. Zdaje sobie sprawę, że tam będzie mu się łatwiej przebić niż w Anderlechcie. Piłkarz musiał zrezygnować ze swojej dotychczasowej pensji - w CSKA zarabia ponad milion dolarów rocznie. Do tego dochodziły premie za wygrane mecze. - W Rosji właściciele klubów, nie tylko CSKA, rozpieszczają swoich zawodników. Często po wygranych meczach czekało na Dawida w jego pokoju 10 tysięcy dolarów jako ekstra-premia. Dawid jeszcze nie musiał korzystać z pieniędzy z kontraktu, wydatki pokrywa właśnie z takich bonusów - opowiada Kopiec.