INTERIA.PL: ŁKS to dobre miejsce, żeby się odbudować? Wojciech Łobodziński: - Nie myślę pod tym względem. Nie patrzę na transfer tylko dlatego, że chcę się odbudować, ale po prostu mam zamiar dobrze przygotować się do rundy wiosennej. Poza tym, w tym wszystkim nie chodzi o mnie. Drużyna ma się utrzymać w ekstraklasie - taki jest nadrzędny cel. Tylko, że z tym przygotowaniem na wiosnę tak łatwo też nie będzie. ŁKS jako jedyny w lidze nie ma w planach żadnego zgrupowania. - Do połowy stycznia warunki pogodowe w Polsce były naprawdę dobre. Dopiero teraz zaczęło się to trochę zmieniać... Sparingów będziemy mieli sporo, właściwie tyle, co każdy. Damy jakoś radę. Ostatni mecz rozegrał pan na początku kwietnia, pozostawał bez klubu od lipca. Co pan robił przez ten czas, aby utrzymać formę? - Pierwsze wyniki badań w klubie pokazały, że jestem w dobrej dyspozycji. Cały czas normalnie ćwiczyłem, na pewno się nie obijałem. Nie przybyłem też na wadze, bo wiedziałem, na co mogę sobie pozwolić. Dziś jestem gotowy do ciężkiej pracy. Wiele osób zdążyło już na panu postawić krzyżyk. Jest jakaś dodatkowa motywacja, chęć udowodnienia czegoś? - Różne bywają w życiu sytuacje. Akurat teraz znalazłem się na zakręcie, ale na pewno nie zamierzam się poddawać. Mam nadzieję, że poradzę sobie z tym wszystkim, że niedługo wyjdę na prostą. W ŁKS są teraz bardzo duże zawirowania, atmosfera wokół klubu jest zła. - Nie zwracam na to uwagi, bo ja chcę tylko grać i wygrywać. Atmosfera w szatni na pewno nie jest zła. Co więcej, jest naprawdę dobra. Nie wierzę... Czołowi piłkarze albo odchodzą, albo są przesuwani do Młodej Ekstraklasy. - Proszę mi wierzyć na słowo - atmosfera jest dobra. Wiadomo, słyszymy to, co mówi się dookoła, rozmawiamy o tym w szatni, ale przecież my nie jesteśmy od gadania. Każdy z nas ma pewną robotę do zrobienia. Jak już mówiłem, musimy się utrzymać. Nie boi się pan najbliższych miesięcy w ŁKS? - Prezesi i trener wyciągnęli do mnie rękę, postanowili mi pomóc. Odwdzięczę im się jak najlepszą grą. Pan był w takiej sytuacji, że nie mógł wybrzydzać, w ofertach raczej nie przebierał. Trzeba było iść tam, gdzie pana chcieli. - Aż tak źle to nie było... Od początku jednak powtarzałem, że priorytetem jest dla mnie ekstraklasa. Mam wystarczające umiejętności, żeby poradzić sobie na tym poziomie. Nie będę odstawał. Rozmawiał: Piotr Tomasik