"Na początku pobytu w Europie, kiedy tylko zachorowałem, ludzie wmawiali mi, że to na pewno AIDS albo malaria. To był koszmar, ale przetrwałem - mówi Ettien, mający na koncie ponad 300 meczów w barwach hiszpańskiego Levante. "Ciągle słyszałem od niektórych ludzi w klubie, że coś jest ze mną nie tak. Kazali mi jeść zawsze tymi samymi sztućcami, używać tego samego ręcznika, mówili wprost, że mogę być chory i że nie chcą się zarazić. A zaraz po transferze mój włoski menedżer zniknął z wszystkimi należnymi mi pieniędzmi - wspomina Ettien, który z czasem przekonał jednak Hiszpanów do siebie i dziś jest uznawany za jeden z symboli Levante. W barwach tego klubu grał przeciw najlepszym piłkarzom świata, występującym w Hiszpanii. Ettien, defensywny lub prawy pomocnik, strzelił nawet gola Realowi Madryt. Były takie momenty, że uważano go za najlepszego, razem z Samuelem Eto'o, Afrykańczyka w lidze hiszpańskiej.Felix Dja Ettien stara się pomagać sierocińcom w swoim ojczystym kraju, Wybrzeżu Kości Słoniowej. "Rozumiem, jak ciężki jest los takich dzieci, bo sam wychowałem się w takim miejscu. Nigdy tego nie zapomnę, dlatego pomagam" - mówi Ettien.