Cacek w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" wyjaśnia, dlaczego zainwestował w futbol. "Lubię piłkę i na dodatek zamierzam udowodnić, że potrafię dla niej zrobić coś pożytecznego. Futbol tym różni się od biznesu, że do piłki dochodzi jeszcze czynnik społeczno-religijny. Jest przecież duża grupa ortodoksyjnych kibiców, którzy traktują futbol i swoje kluby jak religię. I to jest właśnie wyzwanie dla mnie" - podkreśla. Wyjawia również, że zamierza ścigać swojego byłego trenera Janusza W., jeśli ten zostanie skazany za korupcję. "Warunkiem jego pracy w Widzewie było podpisanie oświadczenia, że nigdy nie brał udziału w korupcji. Jeśli zostanie skazany możemy żądać od niego odszkodowania. Nie odpuścimy nikomu, kto oszukał mnie i Widzew. Janusz W. podpisał zobowiązanie, że zapłaci do miliona złotych odszkodowania, jeśli dopuści się czynów korupcyjnych podczas pracy w Widzewie. Zgodził się też, na poniesienie kary, jeśli okaże się, że parał się korupcją wcześniej. Tu kara nie jest ograniczona i może znacznie przekraczać milion złotych" - opowiada Cacek. Więcej w "Przeglądzie Sportowym"