- Nasza oferta była ściśle powiązana z kandydaturą Rzymu do organizacji igrzysk. Wobec wycofania się naszej stolicy, nie bylibyśmy w stanie spełnić wymogów formalnych - tłumaczył prezes Włoskiej Federacji Rugby (FIR) Alfredo Gavazzi w oświadczeniu. Jak podkreślił, decyzję władz Rzymu, którą 23 września ogłosiła burmistrz Virginia Raggi, przyjął z mieszanymi uczuciami, gdyż uważa, że starania o igrzyska, niezależnie od końcowego rozstrzygnięcia, przyczyniłyby się do rozbudowy i modernizacji bazy sportowej, na czym skorzystałyby też różne dyscypliny sportu, w tym rugby. Zwrócił też uwagę, że organizacja 10. edycji Pucharu Świata pomogłaby znacznie spopularyzować rugby we włoskim społeczeństwie. - Ale na dziś nie mamy warunków, by kontynuować nasze starania o te zawody - podsumował. Po rezygnacji Italii, w wyścigu o prawo goszczenia jednej z najpopularniejszych imprez sportowych - trzeciej pod względem widowni telewizyjnych po igrzyskach i piłkarskim mundialu - pozostały Francja, Irlandia i RPA. Decyzja ma zapaść w listopadzie 2017. W 2019 roku światową elitę gościć będzie Japonia.