- Jeśli chodzi o akcję, która zadecydowała o losach spotkania - z mojej perspektywy widziałem atak na piłkę i trudno mi pogodzić się z tą sytuacją - mówił Wleciałowski, odnosząc się do problematycznego rzutu karnego na kilkanaście minut przed końcowym gwizdkiem. - W końcówce mieliśmy okazje na strzelenie bramek, co najmniej jednej, by uratować remis, ale nie udało się. Nie wydaje mi się, że wyszliśmy przestraszeni na ten mecz. Zagęszczaliśmy środek pola, dzięki temu mogliśmy przeprowadzać kontrataki. Naszym głównym mankamentem było to, że po przechwycie piłki brakowało akcji, które by się wiązały i zagrażały bramce Polonii. Czy Marek Wleciałowski miał pretensje do swoich zawodników? - Jeśli miałbym pretensje do któregoś z nich, to o tym na pewno powiem, ale konferencja prasowa to nie jest na to dobre miejsce. Jakieś uwagi mam, będziemy analizowali ten mecz - zakończył Wleciałowski.