W miarę upływu czasu Wlazły nie był już tak skuteczny. - W pierwszym secie wszystko wyglądało bardzo fajnie. Jednak mam pretensje do siebie o kilka piłek w ataku, ale na zagrywce było jak najbardziej poprawnie. Z seta na set było coraz gorzej. Wczoraj miałem gorączkę i jestem lekko przeziębiony, może to miało jakiś wpływ na moją postawę. Jednak nie ma co się usprawiedliwiać. Zagrałem po prostu słabsze spotkanie. Mam nadzieję, że już więcej się to nie zdarzy - tłumaczył Wlazły. Wlazły zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Polski w meczu towarzyskim ze Słowacją w Kędzierzynie Koźlu. Jednak tak naprawdę prawdziwym debiutem dla niego mecz z Argentyną. - Nerwy, trema też na pewno wywarły wpływ na moją grę. W sobotę jeśli dostanę szansę zaprezentowania swoich umiejętności na boisku, to myślę, że będzie prościej i z kolejnymi meczami także ogranie międzynarodowe będzie procentowało - powiedział atakujący Skry. - Trener na pewno będzie analizował to, co stało się w drugim secie, gdy ze stanu 22:17, straciliśmy 5 punktów z rzędu. Później nerwowa końcówka i przegrana partia. Popełniliśmy na pewno parę błędów, na które trener zwróci uwagę i będziemy starali się je wyeliminować. Mając taką przewagę, nie można pozwolić sobie na przegranie seta - podkreślił Wlazły. - Argentyna postawiła nam dzisiaj ciężkie warunki. Z seta na set rywali grali coraz lepiej, a my coraz gorzej. Chyba może trochę sił nam brakowało - zakończył atakujący reprezentacji Polski. Robert Kopeć, Rafał Dybiński; Bydgoszcz <a href="http://ligaswiatowa.interia.pl/gal?galId=4996&tytulGal=Polska%20-%20Argentyna%203:1">Zobacz galerię zdjęć z piątkowego meczu Polska - Argentyna.</a>