Przyszłość 28-letniego pomocnika stoi pod dużym znakiem zapytania. Jeden z czołowych skrzydłowych ekstraklasy ma z Bełchatowem ważną umowę tylko do końca sezonu. Obie strony rozmawiają na temat jej przedłużenia, ale jeszcze się nie dogadały. - Na pewno jesteśmy bliżej porozumienia, niż byliśmy na początku negocjacji - zdradza Wróbel portalowi INTERIA.PL. Piłkarz jest jednak w komfortowej sytuacji, bo jeśli nie dogada się z GKS-em, trafi do innego klubu. - Nie ukrywam, mam kilka propozycji. Pierwszeństwo ma jednak Bełchatów - mówi. - Uważam, że z tym zespołem jesteśmy w stanie walczyć o najwyższe cele. Gdybyśmy wygrali ostatni mecz z Cracovią, to mielibyśmy tylko punkt straty do wicelidera. Dobrze byłoby zatrzymać kluczowych zawodników i wzmocnić nieco skład - dodaje. Jeśli okaże się, że GKS osłabi się zimą, to Wróbel może skorzystać z jednej z propozycji konkurencji. Jak się dowiedzieliśmy, piłkarzem interesuje się m.in. Wisła Kraków. Jeden z menedżerów, działających na polskim rynku, uważa, że 28-letni pomocnik może trafić pod Wawel. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - odpowiada sam zainteresowany. - Ale Wisła to wielki klub, spełnienie marzeń dla wielu polskich piłkarzy - dodaje. Tylko, że Wróbel wcale nie jest głównym celem transferowym "Białej Gwiazdy". Krakowianie prawego pomocnika szukają bowiem przede wszystkim w klubach zagranicznych, a w Polsce mają też innego kandydata na oku - Grzegorza Bonina z Górnika Zabrze.