- Możliwy jest scenariusz, iż rywalizacja z Nadieżdą skończy się na naszą korzyść już po dwóch spotkaniach. Uważam jednak, że czekają nas bardzo trudne mecze. To nie jest ten sam zespół, z którym graliśmy trzy lata temu. Bardzo się wzmocnił. Dowodzi tego wynik finału Pucharu Rosji, w którym Nadieżda przegrała z Jekaterynburgiem tylko pięcioma punktami. Obecnie najważniejsze jest, aby wygrać wtorkowy mecz w Krakowie - powiedział prezes Wisły Ludwik Miętta-Mikołajewicz. Gwiazdami Nadieżdy są Amerykanki: rozgrywająca reprezentacji USA Becky Hammon oraz środkowa Tina Charles, która miała imponujące statystyki w pierwszej fazie - średnio 18,5 pkt i 12,8 zbiórek. W Rosji występuje także była zawodniczka Lotosu, ich rodaczka, Shameka Christon. Według prezesa Miętty-Mikołajewicza kluczem do zwycięstwa Wisły powinna być perfekcyjna gra w defensywie oraz walka pod tablicami: - Zespół rosyjski ma w swoim składzie najlepiej do tej pory zbierającą zawodniczkę w Eurolidze, Tinę Charles. Zneutralizowane jej atutów, wygranie tablicy będzie podstawą końcowego triumfu. Mecze 1/8 finału są toczone do dwóch wygranych. W przypadku rywalizacji krakowianek z drużyną Orenburga ewentualne trzecie spotkanie - podobnie jak pierwsze - odbędzie się w hali Wisły. Terminy meczów to 1, 4 i ewentualnie 9 lutego. Koszykarki "Białej Gwiazdy", jeśli pokonają Nadieżdę, w ćwierćfinale spotkają się ze zwycięzcą pary Halcon Avenida Salamanka - Pecs 2010.