To pierwsze zwycięstwo krakowianek w Eurolidze. W pierwszej kolejce przegrały na wyjeździe z USO Mondeville 65:76. Świetna defensywa Wisły i nieudolność w ataku Pescu 2010 charakteryzowało początkowe 10 minut gry. W efekcie w czwartej minucie było 13:2, zaś w dziesiątej - 22:13 dla zespołu gospodarzy. Jednak po wznowieniu gry dominowały Węgierki, które po raz pierwszy wyszły na prowadzenie w 18 minucie po rzucie za trzy Kelsey Griffin (38:37). Prawie równo z syreną kończącą pierwszą połowę Alexandria Quigley trafiła do kosza powiększając przewagę do pięciu punktów (42:37). Na początku drugiej części Pesc 2010 prowadził 44:37, ale wiślaczki szybko odrobiły stratę. Na dwie minuty przed końcem meczu było 64:63 dla krakowskiej drużyny, a 30 sekund później Janell Burse celnie rzuciła spod kosza i było 66:63. Węgierki straciły piłkę w ataku i dzięki Burse "Biała Gwiazda" powiększyła przewagę do pięciu punktów. Na siedem sekund przed końcem po "trójce" Dalmy Ivanyi strata Pesc 2010 wynosiła już tylko jeden punkt (69:68). Po faulu Nory Nagy-Bujdoso Andja Jelavic wykonywała dwa osobiste - wykorzystała tylko jeden. Do końca zostało prawie sześć sekund - piłkę miały Węgierki, jednak nie trafiły do kosza. Środowy mecz Wisła zaczęła piątką: Phillips, Jelavic, Kobryn, Krężel, Burse, zaś węgierski zespół: Fegyverneky, Ivanyi, Quigley, Krnjic, Griffin. Do Krakowa przyjechała 50-osobowa grupa kibiców z Węgier. Po meczu powiedzieli: trener Pecs 2010 Zeljko Djokic: - Był to dla nas bardzo ciężki mecz. Do końca mieliśmy szansę na zwycięstwo, ale popełniliśmy za dużo błędów, fauli. Poziom spotkania był wysoki, a obie drużyny pokazały dobrą koszykówkę. trener Wisły Can-Pack Jose Hernandez: - Dobry był początek meczu w naszym wykonaniu. Wtedy graliśmy poprawnie w defensywie oraz wykorzystywaliśmy nasze wysokie zawodniczki podkoszowe. Ale podobnie jak we Francji mieliśmy słabszy okres - w dzisiejszym wypadku było to pięć minut. Jednak po przerwie wróciliśmy do dobrej gry w defensywie, w efekcie rywalki zdobyły tylko 26 punktów. Wydaje mi się, że niektóre moje zawodniczki grały zbyt nerwowo, miały w pamięci ten pierwszy mecz w Eurolidze i czuły ciążącą na nich presję. Urazu kolana doznała Erin Phillips i nie mogła pomóc drużynie w końcowych fragmentach meczu. Rafał Czerkawski Wisła Can Pack Kraków - Pesc 2010 70:68 (22:17, 15:25, 17:13, 16:13) Wisła Can Pack: Janell Burse 17, Ewelina Kobryn 15, Andja Jelevic 13, Paulina Pawlak 13, Katarzyna Krężel 6, Dorota Gburczyk-Sikora 2, Magdalena Leciejewska 2, Erin Phillips 2. Pesc 2010: Dalma Ivanyi 16, Kelsey Griffin 16, Alexandria Quigley 14, Nora Nagy-Bujdoso 11, Nikoletta Benczurne Turoczi 4, Zsofia Fegyverneky 2, Sara Krnjic 2, Nikolett Sarok 2, Krisztina Raksanyi 1.