Klub z Genui oferuje za łotewskiego snajpera dwa miliony euro. Z naszych informacji wynika, że Lech nie puści Artjoma Rudniewa, jeśli Włosi nie zapłacą siedmiu mln euro! Według informacji "La Gazzetta dello Sport" pomiędzy stronami są prowadzone obecnie bardzo poważne negocjacje. Zapowiada się kolejny rekord transferowy w historii polskiej ligi. Najdroższym zawodnikiem, który został sprzedany z Ekstraklasy jest obecnie Adrian Mierzejewski. Turecki Trabzonspor zapłacił za reprezentanta Polski kwotę oscylującą w granicach 5 milionów euro. Rudniew to obecnie najskuteczniejszy strzelec Ekstraklasy. W klasyfikacji strzeleckiej prowadzi z dorobkiem 18 goli. W tym sezonie aż czterokrotnie potrafił skompletować hat-tricka. W historii poznańskiego klubu kogoś takiego jeszcze nie było. Nic więc dziwnego, że napastnik poznańskiego zespołu często łączony jest z klubami zagranicznymi. W ostatnim czasie jego nazwisko pojawiało się w kontekście transferów do takich klubów jak Zenit Sankt Petersburg, Newcastle United i FC Porto. Genoa to jeden z bardziej zamożnych włoskich klubów, co nie oznacza, że jest rozrzutna. Jej właściciel - Enrico Preziosi teoretycznie mógłby wyłożyć za Rudniewa siedem mln euro, ale jest mało prawdopodobne, by to uczynił. Piłkarze z polskiej ligi nie są cenieni we Włoszech. Lech nie planował sprzedaży swojego najlepszego snajpera. Niecałe dwa miesiące temu właściciel klubu Jacek Rutowski zapewniał: - Nadejdzie czas, że będzie trzeba go sprzedać, bo to zawodnik wyjątkowy i - podobnie jak Lewandowskiego - nie utrzymamy go w Lechu. Zimą jest to jednak wykluczone, bo Rudniew ma pomóc Lechowi wywalczyć mistrzostwo Polski. "Kolejorz" ma jednak aż dziesięciomilionową dziurę w budżecie i ciężko mu ją będzie załatać - tym bardziej że trudno spodziewać się wiosną powrotu do frekwencji z ubiegłych lat. Kibiców zniechęca osoba trenera Jose Mari Bakero, a klub raczej się z Baskiem zimą nie rozstanie. Mimo, że rozpoczął poszukiwania jego następcy, kontaktując się przy tym z Rumunem Dorinelem Munteanu. Gdyby Genoa złożyła więc siedmiomilionową ofertę za Rudniewa, Lech pewnie by się nie zastanawiał. Cała kwota nie trafiłaby do poznańskiego klubu - swoje "procenty" dostałyby PZPN czy okręgowy związek, według naszych informacji około 12 procent z tytułu transferu ma też zapewniony poprzedni klub Rudniewa - Zalaegerszegi TE. Do Lecha trafiłoby jednak ponad 5,5 miliona euro, a to połowa rocznego budżetu klubu. Starczyłoby i na bieżącą działalność, i na wzmocnienie drużyny. - Klub potrzebuje pieniędzy, więc pewnie prezes Rutkowski zmieniłby zdanie - mówi nam osoba związana z "Kolejorzem".