"Decyzję poprzedziłem indywidualnymi rozmowami. Tym razem zawodnikom powiedziałem, że muszą nadal pozostawać w gotowości, bo przesunięci zostali jedynie do rezerwy. Zaś oparłem się na tych, którzy są ze mną od trzech lat i najlepiej pasują do tego, co chcemy grać" - dodał Wenta. Już w najbliższy czwartek biało-czerwoni rozegrają swój pierwszy mecz w mistrzostwach Europy, a ich rywalem będzie znakomity zespół Chorwacji. Podopieczni Wenty nie ukrywają, że w Norwegii interesuje ich medal. Szkoleniowiec ostrożnie wypowiada się o szansach Polaków. "Tak jak do sukcesów trzeba dojrzeć i dorosnąć, tak za słowami musi stać forma sportowa. Jesteśmy wicemistrzami świata, ale to już było. W Norwegii zaczynamy od zera. Wiem doskonale, że finał ME będzie 27 stycznia, że latem chcemy pojechać na igrzyska, ale nie możemy teraz o tym wszystkim myśleć, bo przed nami jeszcze wiele przeszkód. Przecież już nasz pierwszy przeciwnik Chorwacja, ma więcej osiągnięć niż my. Według mnie, nawet 10 zespołów przyjedzie do Norwegii po medal. Poziom jest tak wyrównany, że o wyniku decyduje łut szczęścia. Mogę obiecać jedno, że nie jedziemy do Norwegii przegrywać. Nasza gra opiera się na walce, to jest nasze życie" - zakończył Wenta.